7 oznak, że radzisz sobie dobrze finansowo

8

Czujesz się, jakbyś stał w miejscu, albo – kręcił się w kółko. Odkładasz pieniądze, w pocie czoła uzbierałeś swoją poduszkę bezpieczeństwa, a nawet coś już inwestujesz… ale NADAL nie masz poczucia, że idziesz do przodu. A tymczasem sąsiad właśnie wrócił z trzecich wakacji w tym roku i remontuje kuchnię, choć przecież zarabiacie podobnie. Zaczynasz się zastanawiać, czy to wszystko ma sens. Czy przypadkiem nie żyjesz za skromnie? Czy nie przegapiłeś jakiegoś sekretnego skrótu do „lepszego życia”? A może wcale nie jest tak źle? W tym artykule zdradzę Ci 7 subtelnych sygnałów, które świadczą o tym, że finansowo radzisz sobie dobrze. Może po prostu patrzysz nie tam, gdzie trzeba.

Często jest tak, że w głębi duszy wiemy, że tak naprawdę nasza sytuacja finansowa jest dobra, ale to poczucie przykrywa nam porównywanie się z innymi. Ktoś pokazuje nowy samochód, piękną kuchnię po remoncie, chwali się kolejną egzotyczną podróżą i nagle masz wrażenie, że wszyscy coś osiągnęli w życiu, a Ty stoisz w miejscu. Bo Twoje sukcesy są mało widoczne dla świata – odłożona poduszka finansowa, kupione obligacje – tak naprawdę, nikt oprócz Ciebie o tym nie wie. A o ostatnich wczasach sąsiadów dyskutuje już całe osiedle. 

Zupełnie inne okoliczności

Tylko że porównując się do innych, bardzo często oceniasz swoje kulisy z czyjąś sceną. Ktoś NA ZEWNĄTRZ wygląda na zamożnego i poukładanego finansowo. Ale tak naprawdę NIE WIESZ, czy na zapleczu za tym całym „bogactwem” nie czają się kredyty i pożyczki. A nawet jeśli osoby, do których się porównujesz, SĄ naprawdę zamożne – to czy ma sens porównywanie się do kogoś, kto ma zupełnie inne okoliczności życiowe? To trochę tak, jakbyś próbował ocenić stan swojego zdrowia, zazdroszcząc energii swojej młodszej o 20 lat sąsiadce. Macie przecież zupełnie inny punkt startu! 

Psychologowie nazywają to społecznym porównywaniem się – według badań, to właśnie na podstawie porównań z innymi próbujemy ocenić, jak bardzo jesteśmy „okej” i czy dobrze sobie radzimy. Najczęściej porównujemy się do osób z naszego najbliższego otoczenia – czyli właśnie znajomych, sąsiadów itd. Problem polega na tym, że ta skala porównawcza nigdy się nie kończy. Zawsze będzie ktoś bogatszy, ktoś, kto inwestuje lepiej albo właśnie wrócił z bardziej egzotycznych wakacji. Nawet milionerzy mogą czuć się przeciętnie, kiedy trafią do kręgu miliarderów. Dlatego, zamiast porównywać się do innych i ciągle przesuwać granicę „wystarczająco dobrze”, warto po prostu spojrzeć w lustro. Na nasze własne życie, nawyki i decyzje. Zamiast zastanawiać się, czy masz więcej niż sąsiad – sprawdź te 7 subtelnych oznak, że radzisz sobie finansowo naprawdę dobrze. Jeśli wolisz o nich posłuchać, odpal ten film, a jeśli wolisz czytać – zapraszam Cię do lektury dalszej części artykułu. 


Sprawdź:


Tak, jak wspominałam, znaki, o których zaraz Ci opowiem, są naprawdę subtelne. Nie rzucam tutaj konkretnymi liczbami, wysokością zarobków, przedziałem wartości netto – pamiętaj, że sytuacja każdego z nas jest nieco inna i trudno podawać tutaj konkretne przedziały, które byłyby uniwersalne. Dlatego starałam się wybrać takie znaki, w których każdy człowiek jest się w stanie odnaleźć. 

🟢 Oznaka #1: Nie masz długów i nie żyjesz na kredyt

Pierwszy znak, że radzisz sobie dobrze finansowo – nie masz długów i nie żyjesz na kredyt. Szybka gwiazdka – chodzi mi oczywiście o długi konsumenckie, zaciągane na konsumpcję. Kredyt hipoteczny to zupełnie inny temat. Zaciągnięty na mądrych warunkach, może docelowo pomóc poprawić naszą sytuację finansową. Jeśli ten temat jest dla Ciebie interesujący, serdecznie polecam Ci Kurs Hipoteczny – znajdziesz w nim całą wiedzą potrzebną do tego, żeby zrealizować właśnie taki scenariusz. 

Ale co z tymi długami?

Wielokrotnie powtarzaliśmy to na naszym kanale – długi konsumenckie to największy, najgroźniejszy i najbardziej brutalny wróg na drodze do Twojego finansowego bezpieczeństwa. Dlaczego? Bo są jak ciężka i niewygodna kula u nogi, która wciąga Cię pod wodę i podtapia. Skutecznie pozbawiają Cię ciężko zarobionych pieniędzy i drenują Twój portfel. I choć niby wszyscy o tym dobrze wiemy, zadłużenie gospodarstw domowych w Polsce rośnie. Według danych BIK-u w 2024 roku wartość udzielonych pożyczek przez firmy pożyczkowe wyniosła 21,7 miliarda złotych, co oznacza wzrost o 49% r/r. 

PAY PO też może być groźne

Szczególną popularnością w naszym kraju cieszą się usługi „Kup teraz, zapłać później” PAY PO. Teraz pewnie narażę się na słowa krytyki, bo wiem, że bardzo wiele osób z tego korzysta, ale wytłumaczę Ci mój punkt widzenia. Niby super opcja – zero procent, szybka decyzja, żadnych formalności. Ale korzystanie z tej wygodnej opcji bardzo często wyłącza finansowe myślenie. Nie czujesz, że wydajesz pieniądze, bo… jeszcze ich nie wydałeś. Robisz zakupy za cudze. 

Efekt? Kupujesz więcej, częściej i impulsywnie – bo „przecież spłacisz później”. A później nagle masz 6 rat na 6 różnych rzeczy i portfel boli od samego patrzenia. Patrzysz na konto i myślisz: „mam jeszcze kasę, jest spoko”. Ale zapominasz o tym, co już kupiłeś i co dopiero spłacisz. Budżet się rozjeżdża, a Ty orientujesz się dopiero, kiedy zaczyna Ci brakować pieniędzy. Więc nie rób tego! Nie okradaj przyszłego siebie! Ty z przyszłości (i to niedalekiej, tej za miesiąc) – bardzo chce mieć te pieniądze w portfelu, więc ich nie zabieraj.

A zatem – jedną z pierwszych oznak, że już nie tkwisz w finansowym matrixie, jest brak długów i życia na kredyt. Co możesz zrobić, jeśli jeszcze nie osiągnąłeś tego poziomu? Polecam Ci te bezpłatne materiały: 

Przejrzyj je, zacznij działać już dzisiaj i za pół roku będziesz w zupełnie innym miejscu.  

🟢 Oznaka #2: Żyjesz poniżej swoich możliwości

Ja wiem, że to brzmi mniej seksownie niż “wyjeżdżasz co roku na wakacje zagraniczne”. Ale prawda jest taka, że to właśnie ten pokorny nawyk – życie poniżej swoich możliwości – odróżnia ludzi, którzy naprawdę budują majątek, od tych, których życie tylko dobrze wygląda na Instagramie. Ważne zastrzeżenie – życie poniżej swoich możliwości nie oznacza umartwiania się, jedzenia tylko ryżu z keczupem i chomikowania kasy w materacu. Absolutnie nie! Chodzi o to, żeby ŚWIADOMIE wydawać mniej, niż zarabiasz i Z ROZMYSŁEM DECYDOWAĆ, na co przeznaczasz swoje pieniądze. 

 Na pewno znasz nasze ulubione równanie skutecznego bogacenia się: 

ZarobkiWydatki = Oszczędności

Wydajesz mniej, niż zarabiasz, po to, żeby mieć wybór. Żeby zamiast posiadania całego domu nieużywanych „przydasi” realizować to, na czym naprawdę Ci zależy. Ale robisz to też po to, żeby zabezpieczyć swoją przyszłość i na emeryturze nie być uzależnionym od łaski państwa i ewentualnych dzieci, jeśli takie oczywiście posiadasz. Jeśli ten temat jest dla Ciebie interesujący, polecam Ci te artykuły:

Nie chodzi mi o to, że masz rezygnować ze swoich zajawek! 

Każdy z nas ma oczywiście swoje zajawki i absolutnie nie sugeruję, że masz z nich rezygnować. Jeśli Twoją zajawką jest elektronika, u Ciebie życie poniżej możliwości będzie pewnie wyglądało trochę inaczej – może i kupisz sobie ten najnowszy telefon, ale np. oszczędzisz kasę na bibelotach do mieszkania i ciuchach. Dopasuj ten model do siebie. Dopóki żyjesz poniżej swoich możliwości – to jasny znak, że radzisz sobie dobrze finansowo. A gdy tak robisz, w Twoim życiu nieuchronnie pojawi się 3 znak, że dobrze sobie radzisz. 

🟢 Oznaka #3: Nie boisz się niespodziewanych wydatków

Trzeci znak: nie boisz się niespodziewanych wydatków. Zepsuta pralka. Awaria samochodu. Wymiana źródła ogrzewania. Dentysta. Podatek. Mandat. Te słowa przestają dla Ciebie brzmieć, jak plagi egipskie, bo jesteś do nich przygotowany. Dla większości osób tego typu niespodziewane wydatki to prawdziwy dramat. Nerwy. Kombinowanie, posiłkowanie się kartą kredytową lub pożyczką. Budżet takich osób funkcjonuje jak domek z kart – wystarczy jedno potknięcie i wszystko się wali. 

Ale jeśli Ty nie boisz się takich nagłych wydatków – to znaczy, że zrobiłeś coś naprawdę ważnego: zbudowałeś w swoich finansach bufor. Masz poduszkę finansową, którą jesteś w stanie pokryć równowartość 6-miesięcznych wydatków Twojej rodziny. To pieniądze, które świadomie trzymasz w pogotowiu, gdyby los zdecydował się wrzucić Ci pod nogi kosztowne kłody. Czujesz spokój, bo trudne sytuacje nie zmiotą Cię z planszy. Jeśli temat budowania poduszki finansowej jest dla Ciebie interesujący, polecam Ci ten artykuł: 

Dlaczego posiadanie takiego zabezpieczenia jest tak ważne? Według studium przypadku firmy Enrich osoby bez funduszu awaryjnego deklarowały poziom stresu aż o 9 punktów wyższy (w skali od 1 do 40) niż ci, którzy mają oszczędności. To jasno pokazuje, jak ogromny wpływ na nasze poczucie spokoju i bezpieczeństwa ma finansowa poduszka. Dzięki temu, że daje Ci finansowy spokój, Ty możesz podejmować lepsze decyzje. Dlatego jeśli masz poduszkę bezpieczeństwa i nie boisz się niespodziewanych wydatków – Twoja sytuacja finansowa jest naprawdę dobra. Ale oczywiście może być jeszcze lepiej! Dlatego teraz przejdźmy do punktu 4. 

🟢 Oznaka #4: Inwestujesz regularnie, nawet małe kwoty

Czwarty znak – inwestujesz regularnie, nawet jeśli są to tylko niewielkie kwoty. Osoby, które dobrze ogarniają swoje finanse, nie czekają z inwestycjami na moment, w którym „w końcu będzie je stać”. Nie czekają na idealny czas na rynku, na ten moment, gdy w końcu pod koniec miesiąca coś zostanie w portfelu. Po prostu – inwestują, bo to ich priorytet. Co to oznacza w praktyce? Że najpierw płacą sobie – po otrzymaniu wypłaty od razu robią przelew na odpowiednie konta (oszczędnościowe, rachunki maklerskie, konto obligacji). 

Jeśli Ty też inwestujesz – szczególnie na podstawie własnej, przemyślanej strategii – to znak, że masz się dobrze finansowo. Według badania „Czemu Polacy nie inwestują, tak jak by chcieli i mogli?” przeprowadzonego dla GPW, wprawdzie co trzeci Polak regularnie oszczędza pieniądze, ale tylko co czwarty posiadacz oszczędności w jakimś stopniu je inwestuje. Dlaczego nie warto odkładać oszczędzania w czasie? Pokażę Ci to na przykładzie.

Dwóch kolegów z innym podejściem do inwestowania

Wyobraź sobie dwóch kolegów ze szkolnej ławki o zupełnie innym podejściu do pieniędzy.  Pierwszy, od początku bardzo świadomie podchodził do swoich finansów i zaczął oszczędzać i inwestować już w wieku lat 20. Odkładał 500 zł miesięcznie, załóżmy, że udało mu się wyciągać z oszczędności rocznie 3% (w tym przykładzie zakładamy nominalną stopę zwrotu 3% rocznie, dzieloną na 12 miesięcy, z kapitalizacją miesięczną i dla uproszczenia pomijamy inflację). Takim spokojnym rytmem gromadził swój kapitał do 60. roku życia. Jego oszczędności wyniosą około 463 029,75 zł. 

Drugi, wiecznie odkładał finanse na później. Zawsze było coś ważniejszego niż inwestowanie. A to remont, a to wakacje, a to nowy samochód. Nigdy nie było dobrego momentu, żeby w końcu zacząć inwestować. Nawet nie wiedział, kiedy stuknęło mu 50 lat – wtedy to już poczuł oddech emerytury na karku, więc zaczął inwestować. Podobnie jak kolega – 500 zł miesięcznie, stopa zwrotu 3% (ponownie zakładamy nominalną stopę zwrotu 3% rocznie, dzieloną na 12 miesięcy, z kapitalizacją miesięczną i dla uproszczenia pomijamy inflację). Jak jego oszczędności będą wyglądały w wielu lat 60? Z moich obliczeń zgromadzi do sześćdziesiątki 69 870,71. Jak widzisz, późniejszy start w inwestowaniu wpływa na to, że odkładamy znacznie mniej kapitału i mamy dużo mniejsze zyski. Dwie osoby, które dzieliły szkolną ławkę, mogą u progu emerytury być w bardzo różnej sytuacji.

Dlatego tak ważne jest to, żeby nie odkładać inwestowania na później. Dzięki takiemu podejściu dajesz sobie więcej czasu, rynek finansowy (oraz Twoje finanse w ogóle) wybaczą Ci więcej błędów. Im więcej czasu, tym mniejsza rola szczęścia, a większa rola statystyki. Dlatego nie odkładaj inwestowania na później! Osoby, które dobrze radzą sobie finansowo, zaczynają tam, gdzie są, z tym, co mają.

🟢 Oznaka #5: Twoje decyzje nie są podyktowane strachem

Numer pięć – Twoje decyzje nie są podyktowane strachem. Osoby z kiepskim stanem finansów bardzo często podejmują decyzje pod wpływem strachu. Ponieważ ich finanse stoją na bardzo niepewnych fundamentach, jedna zła decyzja może wpędzić ich w spiralę zadłużenia. Zupełnie inaczej wygląda to u osób „zadbanych” finansowo. Jeśli jesteś taką osobą, nie trzymasz gotówki w skarpecie, bo boisz się stracić. Nie unikasz inwestowania, bo boisz się, że nie jesteś „wystarczająco mądry”. Nie trzymasz się kurczowo pracy, której nie znosisz, tylko dlatego, że boisz się, że sobie nie poradzisz. Strach to przekonujący doradca, ale kiepski strateg. A finanse oparte na lęku to wieczna defensywa: „A co jeśli…? A co, jak nie dam rady? A co, jak wszystko stracę?”

Kiedy Twoje decyzje przestają być reaktywne, a stają się przemyślane – to znak, że masz się dobrze finansowo. Wiesz, że możesz podjąć ryzyko, bo masz poduszkę. Wiesz, że możesz rzucić papierami, gdy wkurzy Cię szef, bo np. masz inne źródło dochodu. Wiesz, że możesz inwestować, bo masz przemyślaną strategię inwestycyjną. To nie znaczy, że nigdy nie odczuwasz niepokoju. Po prostu nie pozwalasz, żeby to on kierował Twoimi pieniędzmi. 

A jeśli pokonywanie strachu przed inwestowaniem, tworzenie własnej strategii i świadome inwestowanie to jest coś, czym chcesz się zająć na poważnie, już we wrześniu rusza nasz kurs o inwestowaniu od podstaw. Zapisz się koniecznie na listę zainteresowanych:

A naprawdę warto się przełamać, bo gdy będziesz tak działać konsekwentnie, nieuchronnie pojawi się kolejna oznaka finansowego dobrobytu.

🟢 Oznaka #6: Twoje decyzje zakupowe są nudne i powtarzalne 

Szósta oznaka – Twoje zakupy są nudne i powtarzalne. Osoby, które nie ogarniają za dobrze finansów osobistych, często szukają w swoich decyzjach zakupowych emocji. Wynagradzają sobie zakupami ciężki dzień, poprawiają sobie humor nowym gadżetem. Czują zastrzyk dopaminy, gdy w koszyku lądują kolejne artykuły. Według badania przeprowadzonego dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor nawet co trzeci Polak przyznaje, że zdarza mu się podejmować impulsywne decyzje zakupowe w celu np. poprawy nastroju wywołanego tzw. jesienną chandrą. U osób, które mają finanse ogarnięte – ten schemat po prostu nie działa. Dla nich zakupy nie są sposobem na podkręcanie nastroju czy emocjonalny dreszczyk.

Jeśli masz się dobrze finansowo, Twoje zakupy są nudne i powtarzalne. Nie robisz ich dla poczucia emocji. Nie szukasz ekscytacji między półkami, ani nie próbujesz poprawić sobie nastroju, klikając: „dodaj do koszyka”. Nie potrzebujesz zakupów, żeby poczuć się lepiej – bo zakupy przestały być dla Ciebie regulatorem emocji. Co się stanie, gdy przestajesz je regulować wydawaniem pieniędzy? Zaczniesz robić zakupy w sposób świadomy – będziesz kupować po prostu to, czego potrzebujesz. A satysfakcja z zakupów? Nie pochodzi z kliknięcia „kup teraz”, tylko z faktycznego używania tego, co kupiłeś.

Kiedy przestajesz gasić smutki nowym kubkiem albo frustrację kolejnym gadżetem, nagle okazuje się, że nie potrzebujesz niczego „na już”. Nie przeglądasz sklepów z nudów. Nie dodajesz do koszyka, bo to był naprawdę ciężki tydzień. Pieniądze i zakupy są dla Ciebie tylko środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Masz w swoim budżecie ustalone wcześniej kwoty na zachcianki i po prostu się ich trzymasz. Bez poczucia winy. I to jest właśnie oznaka, że finansowo jesteś w naprawdę dobrym miejscu. Przejdźmy teraz do ostatniej oznaki.

🟢 Oznaka #7: Nie masz potrzeby świecić bogactwem

Ostatnią subtelną oznaką, która wyróżnia osoby zadbane finansowo, jest brak wewnętrznej potrzeby afiszowania się ze swoim majątkiem. Gdy masz dobrze poukładane swoje finanse, nie czujesz już przymusu, żeby pokazać, że Cię stać. Nie musisz udowadniać nikomu – a tym bardziej sobie – że jesteś „na poziomie”. Nie potrzebujesz drogich przedmiotów, żeby poczuć wartość. Nie musisz wrzucać na social media zdjęć z luksusowego hotelu, żeby wakacje „się liczyły”. Kupować „lepszego auta”, czy drogiego zegarka, żeby połechtać swoje ego. To właśnie dlatego osoby naprawdę zadbane finansowo nie świecą światu swoim bogactwem.

Być może już o tym słyszałeś, ale Warren Buffett, jeden z najlepszych inwestorów na świecie (jego wartość netto wynosi ok. 144 miliardy dolarów), od lat mieszka w tym samym domu. Nie czuje potrzeby zmiany go na większy, lepszy i bardziej wystawny:

Dlaczego nie? Bo wie, że to nie jest gra, w którą chce grać. Są dwie gry, w które możesz grać, mierząc swój sukces finansowy. Wiele osób czuje, że jest w tyle finansowo, bo tak naprawdę, grają w złą grę. Już tłumaczę, o co chodzi. Pierwsza gra to gra o STATUS. W tej grze liczy się to, kto ma więcej. Są wygrani i przegrani, ktoś jest wyżej, a ktoś niżej, a Twoim zadaniem jest pokazać, że masz się lepiej, niż inni. Bazuje na ciągłym porównywaniu się z innymi i walce o pozycję. Ta gra się nigdy nie kończy i zawsze w niej czujesz się źle. Tym bardziej że często porównujemy swoje zaplecze, z czyjąś sceną – zazdrościmy znajomym luksusowego stylu życia, który pokazują na zewnątrz, ale nie zdajemy sobie sprawy, że to nie jest cały obrazek. Bo przecież, za finansowaniem szóstego urlopu w tym roku może stać tak naprawdę spore zadłużenie. Dlatego – nie graj w grze o status!

Mike Tyson, amerykański bokser i celebryta, u szczytu swojej kariery miał majątek o wartości kilkuset milionów dolarów. Ponieważ jednak grał w grze o status, roztrwonił cały swój majątek i w 2003 roku musiał ogłosić bankructwo. Poniżej znajdziesz kilka zdjęć z jego pełnej rozmachu posiadłości:

Dom Mike Tysona po splądrowaniu przez wandali
Willa z zewnątrz. Źródło
Wanna Mike Tysona
Ta wanna jest z prawdziwego złota. Źródło

Więcej zdjęć z posiadłości (już po sprzedaży i splądrowaniu przez wandali) znajdziesz TUTAJ. Jak widzisz, Tyson ewidentnie grał w złą grę.

Druga gra, w którą możesz grać (w którą gra na przykład Warren Buffett) to gra o BOGACTWO. W tej grze nie liczy się to, co widzą inni, ale to, co dzieje się za kulisami. Największym bogactwem jest nasz czas i wolność. Dlatego w tej grze liczą się te aktywa, które pozwolą Ci zyskać więcej tych dwóch zasobów. Czyli Twoje inwestycje, dodatkowe źródła przychodu, Twoje umiejętności. To właśnie one pozwolą Ci kupić więcej czasu i życia, którego pragniesz.

Osoby świetnie ogarniające finanse nie spalają całej swojej energii i pieniędzy na rzeczy, które mają dać im „status”. Oni inwestują w siebie, swój czas, wolność i bezpieczeństwo. Znają swoją wartość i nie muszą jej udowadniać tym, co mają. Nie potrzebują bogactwa na pokaz, bo mają to prawdziwe – czas, wolność wyboru, spokój, niezależność, świadomość. A to dużo cenniejsze niż jakakolwiek błyszcząca rzecz.

Jak widzisz, oznaki, o których tutaj wspominam, są tak naprawdę subtelne. Nie rzucam tutaj konkretnymi liczbami, wysokością zarobków, przedziałem wartości netto itd. Dlaczego tego nie robię? Dlatego, że sytuacja każdego z nas jest nieco inna i trudno podawać tutaj konkretne przedziały, które byłyby uniwersalne. (A zresztą, jeśli to liczby są dla Ciebie najważniejsze, w tym artykule pokazałam Ci, która liczba najlepiej wskazuje to, czy radzisz sobie dobrze: Wartość netto – ten jeden wskaźnik, który powie Ci całą prawdą o Twoich finansach

Ale według mnie, wcale tych liczb nie potrzebujesz, żeby wiedzieć, na czym stoisz. Znaki, o których tutaj pisałam, pozwolą Ci się o tym przekonać, ale to nie one są najważniejsze i nie z tym chcę Cię zostawić po lekturze tego artykułu. Jeśli czujesz, że czasem jeszcze musisz coś „pokazać światu”, zapraszam Cię do tego, żeby zatrzymać się na chwilę i zadać sobie pytanie: Dla kogo to wszystko robisz? Dla kogo ta nowa kurtka, ten wypasiony telefon, te wakacje, które bardziej wyglądają na Instagramie niż w rzeczywistości? Czy to naprawdę dla Ciebie – czy może po to, żeby inni pomyśleli, że „radzisz sobie dobrze”? Jeśli ciągle w swoich finansach oglądasz się na innych, daleko nie zajdziesz. Dlatego STOP! – to już najwyższy czas, żeby przestać żyć dla innych i zacząć żyć dla siebie. Daj mi koniecznie znać w komentarzu, czy te oznaki dobrego ogarniania finansów się u Ciebie pojawiły i nad czym zamierzasz pracować w kolejnych tygodniach.

4.5/5 - (15 głosów)
Miniatura do filmu
Ania Mączka

Ania Mączka

Specjalistka w ogarnianiu chaosu i upraszczaniu rzeczywistości, z certyfikatem coacha kognitywnego (czyli tego, który wspiera w świadomej zmianie sposobu myślenia i działania). Od 2019 roku na pokładzie Finansów Bardzo Osobistych, gdzie zajmuje się tworzeniem treści i grafik, marketingiem i obsługą klienta. Uwielbia tworzyć plany i systemy, zarażać entuzjazmem i motywować innych do działania i tworzenia życia, którego pragną.

Jeżeli podobał Ci się ten artykuł, może zainteresuje Cię książka Marcina o inwestowaniu – „Finansowa Forteca”. W podobny sposób jak tutaj na blogu – prosto i merytorycznie – tłumaczy w niej, jak inwestować skutecznie i mieć święty spokój. Szczegóły poznasz TUTAJ.

PODOBAJĄ CI SIĘ ARTYKUŁY NA BLOGU?

Dołącz do ponad 63 050 osób, które otrzymują newsletter i korzystają z przygotowanych przeze mnie bezpłatnych narzędzi pomagających w skutecznym dbaniu o finanse.
KLIKNIJ W PONIŻSZY PRZYCISK.

PLANUJESZ ZACIĄGNĄĆ KREDYT HIPOTECZNY
I NIE WIESZ OD CZEGO ZACZĄĆ?

To zupełnie naturalne. Kredyt hipoteczny to ogromne zobowiązanie, które przygniata przez kilkadziesiąt lat. W dodatku mnóstwo osób bardzo za niego przepłaca. Przygotowałem kurs Kredyt Hipoteczny Krok po Kroku, aby uzbroić Cię w niezbędną wiedzę i dać narzędzia do wygodnego podjęcia najlepszych dla Ciebie decyzji. Chcę Ci pomóc w znalezieniu kredytu hipotecznego, który:

✅ w bezpieczny sposób pomoże Ci zrealizować marzenie o własnym mieszkaniu czy domu,
✅ nie obciąży nadmiernie budżetu Twojej rodziny,
✅ będzie Cię kosztował tak mało, jak to tylko możliwe,
✅ szybko przestanie być Twoim zobowiązaniem, bo sprawnie go spłacisz.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
8 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze