Podcast: Odtwarzaj w nowym oknie | Pobierz (Czas trwania: 33:17 — 39.0MB) | Umieść link
Subskrybuj: Apple Podcasts | Google Podcasts | Spotify | Android | RSS
Im dłużej inwestuję, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że kluczem do robienia tego z powodzeniem jest opracowanie swojej własnej, przemyślanej strategii inwestycyjnej. Dzięki sformułowaniu jasnych zasad, którymi kierujesz się w inwestycjach, tworzysz dla siebie plan, który pomoże przetrwać nawet czasy najgorszej bessy. Dziś mam dla Ciebie 10 skutecznych zasad jak inwestować pieniądze, którymi możesz się zainspirować przy tworzeniu własnej strategii.
Jeśli śledzisz mojego bloga lub jesteś jednym z Czytelników „Finansowej Fortecy”, zapewne wiesz, że inwestowanie to jedna z moich pasji. Muszę Ci się jednak przyznać, że im dłużej zajmuję się tym tematem, tym bardziej dociera do mnie fakt, że – im prościej inwestujemy, tym lepiej na tym wychodzimy. A jednym z najważniejszych elementów inwestycyjnego sukcesu jest konsekwentne trzymanie się prostych zasad. Przy czym chciałbym podkreślić tu dwa ważne słowa: PROSTYCH i KONSEKWENTNE. I dziś opowiem Wam o 10 takich ważnych zasadach.
Zapraszam Cię do obejrzenia filmu:
Wartościowe źródła wiedzy jak inwestować pieniądze
W tym artykule nie zamierzam pokazywać Ci na przykładzie, w jaki sposób podchodzę do inwestowania. Jeśli ten temat jest dla Ciebie interesujący, zapraszam Cię do śledzenia cyklu „Finansowa Forteca w praktyce”. Omawiam w nim szczegółowo i na przykładzie prawdziwego portfela swoje decyzje inwestycyjne. I, o ile mój sposób inwestowania jest prosty, przemyślany i dostosowany do moich indywidualnych potrzeb, Ty musisz wypracować własne podejście i przygotować swoją strategię inwestycyjną.
W tym jak inwestować pieniądze, pomoże Ci oczywiście lektura „Finansowej Fortecy”, ale chciałbym od czasu do czasu skierować Twoją uwagę także na inne źródła, które uważam za bardzo wartościowe. W mojej ocenie pomogą Ci rozwinąć Twoją wiedzę inwestycyjną i wypracować odpowiednie podejście do inwestowania. I jednym z takich wartościowych źródeł, w które zagłębiłem się raptem 3 miesiące temu jest Bogleheads wiki.
To społeczność pasjonatów inwestowania, którzy wybrali swoją nazwę na cześć Jacka Bogle’a – twórcy firmy inwestycyjnej Vanguard. Ta firma, jako jedna z pierwszych, wprowadziła w latach 70. na rynek amerykański pasywnie zarządzane i niskokosztowe fundusze indeksowe. Była prawdziwym prekursorem taniego i przejrzystego inwestowania. Społeczność Bogleheads to już ok. 90 tys. zarejestrowanych członków, którzy codziennie publikują na swoim forum oraz na specjalnym blogu bardzo wartościowe materiały.
Czytałem książki Jacka Bogle’a, ale w forum tej społeczności zagłębiłem się niedawno. To, co wyróżnia Bogleheads na tle innych pasjonatów inwestowania to trzymanie się jasnej filozofii inwestycyjnej. Na stronie forum znajdziesz także bardzo konkretne wskazówki skierowane do inwestorów spoza USA (do której się zaliczamy). W tym artykule chciałbym omówić krótko te zasady.
Zasada nr 1: Opracuj wykonalny plan
Bogleheads zaczynają od spraw podstawowych: aby móc inwestować, najpierw musimy zadbać o higienę finansową w naszym życiu, bo bez tego niczego nie wskóramy. O co tutaj chodzi? Głównie o dobry budżet domowy, aby pieniądze nie rozchodziły się na bzdury, ale też o trzymanie się reguł: wydaję mniej, niż zarabiam i unikam długów jak ognia. Jeśli mamy długi konsumenckie – to przed rozpoczęciem inwestowania należy je spłacić. Dokładny i dość uniwersalny plan, który realizowaliśmy w naszej rodzinie, znajdziesz tutaj:
Zasada nr 2: Inwestuj wcześnie i często
Ponieważ zyski z inwestycji akumulują się w czasie, ważne jest, żeby nasze inwestowanie rozpocząć możliwie wcześnie. Jako punkt odniesienia do oszczędzania na emeryturę Bogleheads proponują inwestować 20% swojego wynagrodzenia. Domyślam się, że u wielu osób budzi to uśmiech politowania, szczególnie na początku zawodowej kariery – gdy zarobki są niskie, a utrzymanie rodziny pochłania większość budżetu. Ale zacząć możemy od niższych wartości i potem stopniowo je podnosić.
W tym punkcie Bogleheads wskazują również na fakt, że bardzo pomocne jest korzystanie z automatycznych programów oferowanych przez pracodawców. Tu kłania się nasze PPK, po które zdecydowanie warto się schylić. Pamiętaj także o regularności inwestowania. Ona pozwoli Ci wygładzić zmienność portfela i z większą łatwością przejść przez okresy rynkowych zawirowań. Mogę to potwierdzić z własnego doświadczenia – szczególnie że w długim terminie to, co dziś budzi strach inwestorów, za 20-30 lat będzie tylko niewyraźnym ząbkiem na wykresie.
Zasada nr 3 – Nigdy nie ponoś zbyt dużego ani zbyt małego ryzyka
Portfel dostosowany do naszej skłonności do ryzyka powinien mieć taki skład, abyśmy z nim wytrzymali, nie wyprzedając ze strachu jego zawartości, także podczas rynku niedźwiedzia, czyli giełdowej bessy. Dlatego nie przesadzaj z ryzykownymi aktywami w swoim portfelu – jeśli będziesz mieć ich zbyt dużo, spanikujesz i sprzedasz je w najgorszym momencie.
Ale warto unikać także drugiej skrajności. Zbyt konserwatywny portfel sprawi, że wartość naszych inwestycji nawet po kilku dekadach będzie niska. Dlatego nie unikaj ryzyka za wszelką cenę, bo unikniesz też zysków. Przypomnę tylko, że cały rozdział 6 Finansowej Fortecy poświęcony jest właśnie określeniu swojego poziomu ryzyka i nosi tytuł: „Jak duże ryzyko możesz zaakceptować?”.

Zasada nr 4 – Dywersyfikuj
Zamiast starać się wybierać pojedyncze akcje czy sektory, Bogleheads rekomendują wybór zdywersyfikowanych funduszy indeksowych. To gwarantuje, że uzyskamy średnią stopę zwrotu taką, jak cały rynek. Choć bycie średnim brzmi źle, weź pod uwagę, że w praktyce, po uwzględnieniu kosztów, większość inwestorów osiąga w długim okresie wyniki gorsze od średnich rynkowych. Dlatego wybór inwestowania indeksowego jest – zdaniem Bogleheads – bardzo rozsądny.
Zasada nr 5 – Nigdy nie próbuj timingu rynkowego
Badania wskazują, że choć większość aktywnie zarządzanych funduszy – po uwzględnieniu kosztów – ma wyniki gorsze od indeksów, to większość indywidualnych inwestorów radzi sobie jeszcze gorzej. Wynika to m.in. z różnych prób timingu rynkowego: kupowaniu funduszy po tym, jak pokazały dobre wyniki, sprzedawaniu ich po tym, gdy wyniki się pogorszyły oraz próby przewidzenia tego, co się wydarzy na giełdzie. Receptą na to jest konsekwentne trzymanie się swojego planu, które w powtarzalny sposób przynosi lepsze wyniki w długim terminie.
Zasada nr 6 – Jeśli to możliwe – korzystaj z funduszy indeksowych
Dodam tylko, że do tej grupy możemy także zaliczyć pasywnie zarządzane ETF-y indeksowe. Dlaczego? Bo to najlepszy i przede wszystkim NAJTAŃSZY sposób kupienia kawałka całego globalnego rynku akcji. Bogleheads wskazują nawet konkretny przykład takiego rozwiązania. Ich zdaniem w wielu przypadkach dobrze sprawdzi się ETF Vanguarda o tickerze VWRD, replikujący indeks FTSE All-World Index. Przy wyborze najkorzystniejszej opcji zwrócić uwagę na to, by ETF nie wypłacał dywidend, tylko je akumulował – szczególnie gdy inwestujemy poza IKE czy IKZE.
Zasada nr 7 – Utrzymuj koszty na niskim poziomie
Różnica pomiędzy funduszem, czy ETF-em, pobierającym 0,15% opłaty za zarządzanie, a takim, który pobiera 1,5% opłaty może nie wydawać się duża. Ale uwierz mi – w długim terminie droższy produkt pozostawi w naszej kieszeni znacznie mniej pieniędzy. Bogleheads przedstawia tę różnicę bardzo obrazowo: 1% dodatkowych opłat może zredukować wielkość Twoich oszczędności emerytalnych o 10 lat. Nie znam założeń, na jakich to policzyli, ale przyznajcie – że robi to wrażenie. Zyski czasem będą, a czasem nie. Za to koszty będą zawsze – w każdym roku. Dlatego myśląc o długoterminowym inwestowaniu, musimy wybierać tanie i przejrzyste produkty, dokładnie tak, jak opisałem to w „Finansowej Fortecy”.
Zasada nr 8 – Minimalizuj podatki
Większość osób nie docenia tego, jak negatywny wpływ mają płacone podatki na ostateczny wynik naszych inwestycji. Ten sam fundusz, czy ETF, opakowany w antypodatkową nakładkę, przyniesie znacząco wyższe stopy zwrotu. Właśnie dlatego konsekwentnie polecam Wam IKE czy IKZE, ale także jestem zwolennikiem PPE czy PPK. To się po prostu opłaca. Podobnie jest z akumulacją dywidend przez ETF-y, która jest bardziej efektywna i opłacalna podatkowo, niż ETF-y wypłacające dywidendy.
Zasada nr 9 – Inwestuj w prosty sposób
Bogleheads ilustrują tę zasadę cytatem Jacka Bogle’a: Prostota jest głównym kluczem do sukcesu finansowego. Gdy istnieje wiele rozwiązań problemu, wybierz najprostsze. Następnie piszą: Nie musisz trzymać wielu różnych funduszy, by osiągnąć efektywną dywersyfikację. Pojedynczy fundusz naśladujący pasywnie globalny index akcji, zawiera akcje tysięcy spółek w portfelu. Fundusz naśladujący globalny index obligacji – ma portfel wypełniony papierami różnych typów i o różnych zapadalnościach. Bez problemu można stworzyć efektywny portfel, wykorzystując do tego dwa lub trzy fundusze indeksowe, lub ETFy. Prosty portfel ma mnóstwo zalet: niższe koszty, prostsze analizy, łatwiejszy rebalancing, łatwiejsze rozliczanie podatków, łatwiejsze śledzenie wyników, itp. Taki portfel pozwoli Ci spędzać więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi, a mniej na zarządzaniu własnymi finansami.
No, nie zdajecie sobie sprawy, jak szeroko uśmiechałem się czytając ten punkt, bo jest on bardzo bliski mojemu sercu. Wprawdzie mój portfel długoterminowy jest odrobinę bardziej skomplikowany od tego, jaki proponują Bogleheads, ale – obecnie, jest w nim raptem 6 instrumentów finansowych. Jak widzisz niska czasochłonność i wszystkie powyższe punkty są mi bardzo bliskie. Oczywiście – jak przekonują Bogleheads – można działać jeszcze prościej. I ja także zdecydowanie namawiam Cię do stosowania możliwie najprostszych rozwiązań, które pozwolą na realizację Twojej strategii. Bardzo wiele osób zbyt mocno komplikuje swój sposób w jaki inwestują pieniądze, tracąc w ten sposób czas i realizując niższe zyski.
Zasada nr 10 – Trzymaj kurs
Jak przyznają sami Bogleheads – to może być najtrudniejsza część udanego inwestowania, ale jest niezbędna. Stwórz swój plan rozsądnego inwestowania, a potem się go trzymaj. Problem polega na tym, że kiedy rynki rosną, a wraz z nimi rośnie wartość naszego portfela, to trzymanie się planu jest bardzo łatwe. Ale gdy nadchodzi bessa i rynki spadają… cóż – wtedy tylko nieliczni wytrzymają te spadki. Są to osoby z dobrze zaprojektowanym i dostosowanym do swoich indywidualnych potrzeb i skłonności do ryzyka portfelem. Inni będą sprzedawać w panice i liczyć bolesne straty.
Widzę dziś mnóstwo osób, które weszły na rynek po 2009 roku i są zafascynowane łatwością, z jaką pomnaża się pieniądze na rynku. Osoby te pakują po 80-100% kapitału w akcje, czy w ETF-y inwestujące w akcje. Mam wielką nadzieję, że zdają sobie sprawę, iż to będzie od nich wymagało wytrzymania strat na poziomie 50-40%, gdy nadejdzie porządna bessa. Im większy nasz portfel, im większy kapitał, tym trudniej jest takie straty wytrzymać. Dlatego zachęcam Cię bardzo, żebyś na spokojnie i w pełni świadomie zbudował sobie strategię inwestycyjną, przy której będziesz w stanie wytrwać bez względu na sytuację na rynku.
Jak inwestować pieniądze – najważniejsze zasady inwestycyjne
To tyle zasad Boggleheads. Na końcu opisu swojej filozofii inwestowania zamieszczają jeszcze krótkie podsumowanie, skracając całość do takich punktów:
Byłem zdumiony, jak wiele z tych zasad pokrywa się z moim podejściem do inwestowania. Wiele, ale oczywiście nie wszystkie. Widzę, że moja strategia – bardzo prosta, konserwatywna i dostosowana do potrzeb mojej rodziny – na tle Bogleheads wydaje się wręcz skomplikowana. Ale ja zbudowałem ją bardzo świadomie, trzymając się tego, czego nauczyłem się w ciągu minionych 19 lat i co opisałem w Finansowej Fortecy.
Zachęcam Cię bardzo serdecznie do pobuszowania w materiałach opracowanych przez społeczność Bogleheads, bo to naprawdę jest świetne źródło wielu przydatnych informacji. Myślę, że może ono pomóc wielu osobom lepiej przygotować własne portfele na trudne czasy, gdy takie nadejdą. A nadejdą z całą pewnością, bo gospodarka i rynki są przecież cykliczne.
Jestem bardzo ciekawy, co myślisz o tych zasadach. Mam też ogromną prośbę. Bardzo doceniam siłę naszej społeczności i wiem, jak wiele cennej wiedzy i informacji znajduje się w Waszych głowach. Dlatego podziel się, proszę w komentarzu, jakimi zasadami inwestycyjnymi Ty starasz się kierować? Co Ci pomaga trwać przy realizacji Twoich planów? Jestem też bardzo ciekawy, z jakich źródeł czerpiesz swoją wiedzę o dbaniu o finanse i inwestowaniu. Z góry dziękuję za każdą wskazówkę i podpowiedź!
Może Cię zainteresować
– W co inwestować małe kwoty? [FFP03]
– Jak inwestować w ETF-y dywidendowe
– Finansowa Forteca AUDIO cz. 2. – ZUS i pieniądz skazany na zagładę
Bardzo się cieszę że idee Bogleheads powoli przebijają się do społeczności inwestorów w Polsce 🙂 Dziękuję bo czuję się częścią tej społeczności 🙂
Prośba jeszcze aby pokazać reguły w praktyce tj. że prosty portfel złożony z dwóch produktów / aktywów:
Taki mix pozwala zbudować portfel który jest odpowiedni dla większości inwestorów. Wystarczy „tylko” dobrać poziom ryzyka np. 50/50 lub 80/20. To oczywiście najważniejszy krok bo skłonność i zdolność do ryzyka są kluczem do zbudowania portfela.
Wtedy zamiast prezentowania 1 portfela można pokazywać regularnie całe spektrum możliwości oraz wyjaśnić co znaczy obsunięcie i zmienność na przykładach.
Ps. Przypomniałem sobie naszą dyskusję o Bogleheads na FB jakiś czas temu;)
Hej Maciek,
o, dobrze wiedzieć, że mamy polskiego „Boglehead” 🙂
Z naprawdę dużym zainteresowaniem śledzę w wolnych chwilach materiały tej społeczności (ubolewam tylko, że wolnych chwil tak niewiele). Więc jeśli masz jakieś „ulubione sekcje”, w które Twoim zdaniem warto się zagłębić, będę Ci bardzo wdzięczny (w imieniu wszystkich Czytelników FBO) za podzielenie się linkami/informacjami.
Szczególnie wartościowe byłyby materiały dla tych osób, które zaczynają swoją przygodę z inwestowaniem, bo to właśnie do nich staram się w pierwszej kolejności docierać, gdy poruszam tematy dotyczące inwestowania.
Pamiętam naszą dyskusję o „ekwiwalentach” gotówki. Tak sobie myślę, że Twoje podejście (EDO + Akcje globalne) może być jeszcze prostsze do zrozumienia przez początkującego inwestora, niż to prezentowane przez Bogleheads (nie trzeba np. zagłębiać się w temat rentowności obligacji notowanych na rynku – wystarczy zrozumienie zależności pomiędzy EDO i inflacją). I faktycznie – można wtedy rozważyć całe spektrum portfeli, w których mamy różne proporcje tylko tych dwóch klas aktywów.
Moje jest nieco bardziej złożone. W swoim portfelu długoterminowym mam jeszcze aktywa fizyczne (nieruchomości + złoto) jako dodatkowy element dywersyfikacji (na scenariusze w rodzaju: hiperinflacja w PL, prowadząca m.in. do bardzo szybkiej utraty wartości przez PLN względem twardych walut, przy jednoczesnym krachu gospodarczym na świecie, od którego po głowie dostają mocno w tym samym czasie akcje globalne). Zapewne scenariusz mało prawdopodobny, ale jednak nie niemożliwy. W takim scenariuszu „fizyczne mury” i „złote sztabki” powinny teoretycznie dobrze zadziałać jako bufor dla całego portfela.
Ale – jak powtarzam wielokrotnie na stronach Finansowej Fortecy – każdy z nas jest inny, ma inne potrzeby, inne scenariusze w głowie i inne podejście do ryzyka – a zatem każdy misi opracować dla siebie własną strategię. Dla jednych będzie to 100% akcji, dla innych 50/50 EDO i akcje, a dla jeszcze innych większa dywersyfikacja, z dodatkowymi klasami aktywów.
Dlatego zawsze się dziwię, gdy ktoś ocenia portfel innej osoby, bez znajomości założeń.
A propos założeń – korzystając z tego, że filozofia „Bogleheads” jest Ci zdecydowanie lepiej znana, niż mi, – jestem bardzo ciekawy, jak Ty podszedłbyś do konstrukcji portfela, zaczynając z założeniami, które zdefiniowaliśmy wspólnie z moją żoną dla siebie? (wymieniam te najważniejsze):
(1) portfel zachowuje się stabilnie w możliwie dużej liczbie scenariuszy rynkowych, przy czym najbardziej niepokoiły mnie przy „projektowaniu” takie przyjemności, jak:
a) krach w 1928 i jego następstwa, powojenne wzrosty rentowności i szczególnie końcówka lat 70-tych z wysoką inflacją – bo oczywiście ostatnie 4 dekady ze spadającymi stopami to był „raj”, ale teraz będzie jednak trudniej);
b) czasy transformacji ustrojowych analogicznych do końcówki lat 80-90 u nas (sam jeszcze dobrze pamiętam 100 zł z Waryńskim, które wpłacałem na SKO) 🙂
(2) Co to znaczy stabilnie? Dla nas to max drawdown na poziomie ok. 20-25% (bo przy naszym kapitale większy DD budzi „niemiłe” doznania, szczególnie u mojej Kasi)
(3) Długoterminowo daje solidne szanse na 3 p.p. powyżej inflacji (CPI wg GUS)
(4) Zajmuje możliwie mało czasu (zaglądam 1x na kwartał na kilka godzin) – w tym portfelu nie wchodzi w grę analizowanie spółek czy długotrwałe rozliczanie podatków, bo to odciąga naszą uwagę od naszej firmy, której rentowność jest wielokrotnie wyższa, niż to, co maja do zaoferowania rynki finansowe.
(5) jest wystarczająco prosty, by moje córki w wieku 16 lat dały tym radę zarządzać, gdyby mnie i żony zabrakło;
(6) Nie ogranicza się tylko do instrumentów finansowych – bo w czasach paniki – „mury to jednak mury” i jest się o co „oprzeć” – gdy aktywa finansowe topnieją w oczach.
Tak w uproszczeniu zdefiniowałem sobie „wyzwanie” parę lat temu i w efekcie wyszedł mi sposób inwestowania, którego trzymamy się obecnie.
A jak „Boglehead” by do tego podszedł?
A ja bardzo się cieszę że ta filozofia inwestowania Boglehead staje się popularna w Polsce. Czy to jest najlepszy możliwy sposób inwestowania? Pewnie nie. Ale jest skuteczny i prosty do wdrożenia. Skoro 90% inwestorów przegrywa z rynkiem to rozwiązanie co „gwarantuje” znalezienie się w TOP10 inwestorów jest jak mówią fizycy wyjątkowo eleganckie;)
Co ważne nie ma czegoś takiego jak jeden portfel wg „Boglehead” bo każdy z nas jest inny. Na pewno uniwersalne są zasady 🙂 Dla mnie momentem „Aha” było jak po setkach backtesingów uświadomiłem sobie że najważniejszy jest horyzont i stałe rosnące dopłaty. Przy regularnych dopłatach prosty portfel 60/40 może dać po 25 latach na końcu prawie tyle co 90/10 jeżeli tylko w pierwszym przypadku dopłaty będę co roku waloryzowane o inflację. Dla mnie zwrot rynkowy to narzędzie jakie dostaję do budowy kapitału na emeryturę.
Z Bogleheads polecam po prostu forum. Wpisuje się interesujący nas temat i jest ogromna szansa że ktoś to już kiedyś przerobił. Często jest to poparte dobrymi źródłami czy analizami (factory, rebalancing itp.). Moja ulubiona strona spod znaku Boglehead to bankeronwheels.com. Prowadzi ją Raph, Polak który pracował na WallStreet określa siebie jako Boglehead a poziom merytoryczny jego wpisów jest bardzo wysoki. Skupia się na inwestorach z UE. Od tematów bardzo prostych do bardzo złożonych (vide: ETFy na Obligacje). Początkującym polecam zacząć od: Explain it to a Golden Retriever – A Lifetime Investment (World ETFs Comparison) | Bankeronwheels.com
Faktycznie. Uświadomiłeś mi, że podejście Akcje+EDO ma tą korzyść że nie trzeba tłumaczyć obligacji nominalnych a to wyjątkowo trudny temat. Założę się że większość osób co je posiada nie zdaje sobie sprawy jak one działają a co dopiero trudne tematy jak wypukłość, hedging, ETFy na obligacje itd.
Niemniej ja kierowałem się EDO/COI + Akcje bo póki co nie ma dobrych produktów (moim zdaniem) na obligacje nominalne dla Polaków (Beta ETF szykuje ETF na TBSP) a obligacje zagraniczne (zastrzeżenie niżej) nie spełniają swoje funkcji stabilizacji portfela. To o tyle ważne że pewnie można udowodnić, że obligacje nominale w dobrym produkcie w mix z EDO to byłby dobry pomysł (robiłem backtesty z TBSP i wypadało nieźle). Oczywiście musielibyśmy stoczyć debatę o obligacjach nominalnych 1920-1970 vs. 1970-2020 😉
Z ciekawostek podam że przy niewielkim poziomie obligacji zagranicznych, tak do ok. 20% to mi wychodziło że brak hedgingu do PLN chyba nie powoduje problemu (jak będziesz testował Finax lub Aion to też Ci to wyjdzie;). Czyli można – o dziwo – chyba robić mix. Polskie & Zagraniczne ale poziom obligacji zagranicznych uzależniony może być lekko od poziomu globalnych akcji. Dodatkowo można argumentować że część konsumpcji i tak jest w EUR/USD.
Bardzo ciekawe pytanie o portfel 🙂 Niestety odpowiedź może Cię rozczarować. Bo tu nie będzie wielkiej magii 😉 Odpuszczę dyskusję o nieruchomościach – w dużej części się z Tobą zgadzam – i przyjmę jak Ty że to oddzielny portfel. Chociaż tutaj chętnie bym podyskutował z miłośnikami dźwigni, pewności wiecznych nieruchomości itp. (wiem że to nie Ty;)
Drawdown w wys. 20-25% to z perspektywy PLN (łagodzi spadki) – na podstawie okresu 2000-2020 – oznacza udział akcji byłby między 50-60%. W okresie 2000-2020 portfele ACWI+EDO miały odpowiednio 19% i 24% obsunięcia a mieliśmy GFD. Oczywiście oznacza to, że pewnie lepiej dać ok. 50% bo na początku XX w. było gorsze obsunięcie niż GFD. Nie ma też gwarancji że nie będzie gorzej.
Portfel 50/50 okresie 100 lat dawał zwrot ok. 3,7% plus inflacja (vide: Globalne portfele Vanguarda). W okresie ostatnich 50 lat ten zwrot był bliższy 4% ale pewnie zgodzimy się że raczej teraz czeka nas okres niższych zwrotów (2%?).
Jako akcje przyjąłem 1 globalny ETF bo: (1) Minimalizuje koszty i podatki, (2) Daje świetną dywersyfikację, (3) Ułatwia wdrożenie i skalowalność (wiele kont), (4) Zmniejsza możliwość błędów inwestora (Te dyskusje ile EM ile DM oparte o taktyczne argumenty o udziałach w PKB, cykle których nie ma itp. Słowem market timing;). Dodatkowo (5) taki ETF jest „samooczyszczający” się. Dobre kraje/spółki rosną a słabe spadają. Argumenty o obecnym dużym udziale US i mega tech stock można skonfrontować z historią. Wtedy okaże się że 10,20,30,40 itd. lat temu było to samo czyli Japonia, General Motors a globalny indeks szedł dalej;)
Oczywiście udział obligacji w wys. 50% jest moim zdaniem problemem bo takie obligacje stabilizują ale jest duży home bias a niestety nasza gospodarka to nie US (patrz płacenie Waryńskimi) i zgadzam się że ostatnie 50 lat może być dla obligacji nie do powtórzenia. Tylko tutaj ja bym się 2 razy zastanowił czy możliwe rozwiązania nie będą gorsze od „choroby”. Nawet w paskudnym okresie dla obligacji 1920-1970, działały one dalej, dalej zmniejszały zmienność i drawdown portfela.
Niemniej szukając rozwiązania to tutaj oprócz nieco dość trudnego do przyjęcia wymieszania polskich obligacji z zagranicznymi np. 40+10 (kiedyś możemy też pogadać czy aby na pewno na US TLT trzeba patrzeć jak na obligacje;), to faktycznie pochyliłbym się nad złotem zwłaszcza że chcesz je posiadać. Oczywiście pewnie mógłbym argumentować że jak ma się nieruchomości i EDO to złoto nie jest aż tak konieczne, ale przyjmuję że ma być 🙂
Pewnie mój próg „bólu” złota to 15-20% części bezpiecznej. Dla mnie złoto w portfelu może być nawet ok (nawet Bogle stworzył jeden portfel gdzie je dał;) ale na pewno to nie panaceum na „cash/bonds is trash itd.” (znowu market timing) ale długoterminowy dywersyfikant który może (nie musi) pomóc przy (1) osłabieniu się dolara (tak samo jak nasze obligacje), (2) ujemnych realnych stopach procentowych (w US/Globalnie), (3) globalnej inflacji (eksport inflacji) i (4) szokom gospodarczym. Złoto jest mocno niestabilne więc powyższa lista jest z zastrzeżeniem że nie ma pewności że złoto tak zadziała. Niemniej w najgorszym razie złoto mocno nie zaszkodzi a działa trochę jak polisa 😉
Portfel:
Akcje: 50 (AWCI/FTSE)
Obligacje: Min. 40 (EDO)
Złoto: Max. 10 (odjąć od EDO)
Słowem nuda 😉
Trzy produkty. Z większym udziałem akcji niż u Ciebie ale ciągle chyba w rozsądnych przedziałach drawdown. Większy udział akcji to nie tylko potencjalnie większy zwrot ale lepsze wyniki w przypadku jakby koleje dekady były bliższe 1920–1970 (obligacje). Dodatkowo 1 ETF na akcje to mogą być mniejsze koszty/podatki, łatwa skalowalność, łatwo wytłumaczyć rodzinie (dla mnie to też był temat!) i trudniej to zepsuć. Oczywiście proste 60/40 czy 50/50 czyli ACWI/EDO też jest ok, ale to nieco większe ryzyko lub brak złota.
Ps. Chciałem wrzucić grafikę z różnymi mix. ACWI&EDO ale nie potrafię na tym forum 😉
Jestem zielony w temacie. Ale dlaczego nie
90 etf global
10 złoto fizyczne
Drawdown. Obsunięcie portfela ma wynosić max 20-25%. Mix 90/10 ze złotem nie spełni takich oczekiwań bo pewnie historycznie było 50% i więcej.
Cześć
A jak zachowa się wycena obligacji EDO gdyby Polska przyjęła euro? Jakie przeliczniki będę wtedy stosowane i jak wg Ciebie ta sytuacja wpłynie na rentowność tych obligacji?
Pewności nie mam a w liście emisyjnym nic nie ma. Takie coś znalazłem: https://forsal.pl/artykuly/373372,przyjecie-euro-nie-zmieni-oprocentowania-kupionych-wczesniej-obligacji.html.amp
Panie Marcinie, jestem w trakcie lektury FF i muszę przyznać, że nie spodziewałem się, jak bardzo inspirujące może to być doświadczenie. Gratuluję i czekam na kolejne wydawnictwa!
Tymczasem, jako początkujący inwestor, mam pytanie, na które nie znajduję odpowiedzi w książce: w jaki sposób należy zabezpieczyć w poduszce i portfelu długoterminowym część obligacyjną w przypadku oszczędzania/inwestowania w euro? Czy istnieją jakieś detaliczne obligacje zagraniczne lub obligacyjne ETFy indeksowane inflacją, będące odpowiednikami polskich EDO? Czy wystarczy trzymać w ww. portfelach posiadane waluty, żeby obronić się przed inflacją w Polsce, czy też w obliczu rosnącej inflacji w strefie euro zabezpieczać się raczej w jakichś papierach/funduszach?
Mariusz,
nie miałem okazji robić przeglądu rozwiązań „indeksowanych inflacją” dla inwestora lokującego EUR i niestety nie wiem, czy są w tej walucie papiery powiązane z inflacją w strefie euro w taki sposób, jak nasze obligacje EDO.
Są ETF-y inwestujące w zagraniczne obligacje indeksowane inflacją, ale konstrukcja tych obligacji jest zwykle nieco inna (np. amerykańskich TIPS-ów, które są handlowane na rynku i gdy oczekiwania inflacyjne są wysoko (jak obecnie) to i cena tych obligacji jest wysoka, co znaczy, ze kupując je w takim momencie płacisz więcej, a w konsekwencji mniej zarabiasz).
Nie chcę wprowadzać Cię w błąd – dlatego nie będę w stanie Ci pomóc.
Mariusz, powyżej polecam stronę…jak inwestujesz w EUR to będzie ona dla Ciebie skarbnicą wiedzy 🙂 Jeżeli obligacje to wybierz sekcje Protect Your Savings i czytaj do woli: Index Investing for European and UK Investors | Bankeronwheels.com
Maciej,
dzięki za podpowiedź, na poleconym blogu znalazłem b. ciekawy i świeżutki wpis https://www.bankeronwheels.com/how-to-protect-against-inflation/ z informacjami m.in. inflation-linked bond ETFs, które chyba powinny zadziałać dokładnie jak nasze EDO.
Mariusz,
EDO nie do końca działają tak jak TIPSy. TIPSy to instrument notowany, który może odnotować nominalną stratę który daje ochronę ponad oczekiwaną inflację bo oczekiwana jest wbudowana w cenę. Tutaj masz trochę więcej: https://przemyslawkwiecien.pl/obligacje-inflacyjne/
„Dywersyfikuj”, „Nigdy nie próbuj timingu rynkowego” – to najlepszy sposób, aby być przeciętniakiem i nigdy nie zarabiać więcej niż średnia rynkowa. Nic mnie tak nie zniechęca do inwestowania, jak jednocyfrowy wynik w dlugim terminie. Że przeciętny inwestor osiąga wynik gorszy niż średnia rynkowa? A po co być przeciętnym inwestorem – lepiej być mocno nieprzeciętnym 😄
Co do jasnej i spójnej strategii – pełna zgoda.
Piotrek – to oczywiście dobrze brzmi -„lepiej być mocno nieprzeciętnym”.
Niestety – w praktyce dążenie do bycia „nieprzeciętnym” pod względem stopy zwrotu w większości przypadków udaje się zrealizować w sposób inny od zakładanego – czyli stopami zwrotu znacznie niższymi od przeciętnej. To nie jest moja opinia – na to wskazują badania prowadzone wśród aktywnie inwestujących osób.
Im dłuższy termin inwestowania – tym rośnie prawdopodobieństwo wyniku gorszego od średniej. w 1,3 nawet 5 lat – daje się tego dokonać. Ale dopiero po przejściu pełnego cyklu rynkowego warto wyciągać wnioski.
Trzymam z całej siły kciuki, aby Tobie udało się dołączyć do mniejszości bijącej w systematyczny sposób rynek przez długie lata. Rozważyłbym na Twoim miejscu prowadzenie gdzieś z boku choć małego portfelika nastawionego na wynik przeciętny – po to, abyś mógł np. za 10-15 lat (nie za 1-3 lata) porównać, który z tych portfeli poradził sobie lepiej i zweryfikować, na ile aktywna strategia okazuje się dla Ciebie opłacalna (szczególnie po uwzględnieniu kosztów transakcyjnych, podatków i Twojego czasu).
Pycha kroczy przed upadkiem. Twarde dane są nieubłagane, w perspektywie 15 lat mniej niż 10% aktywnie zarzadzanych funduszy pokonało indexy (1 na 10)
Zachęcam do przeczytania, zanim stracisz pieniądze.
https://www.businessinsider.com/personal-finance/investment-pros-cant-beat-the-stock-market-2020-7?IR=T
Idee proponowane przez Marcina są proste i przez to skuteczne. Co więcej nie są odkrywcze (wybacz proszę Marcinie), znane i promowane od lat na wielu anglojęzycznych blogach i grupach takich jak Bogleheads … i co najważniejsze działają o ile dobrze zdefiniujesz i dopasujesz założenia.
Marcinie trzymam kciuki za dalszy rozwój bloga.
Piotrek zachęcam do większej pokory.
Simons – średniorocznie 66 %, Soros – średniorocznie 30 %, tych dwóch gości z „Big Short” (potem dołączył do nich trzeci kolega, były trader Deutsche Banku) – w ciągu pięciu lat grając na opcjach zarobili 135 mln USD z początkowych 110 tys. USD – nawet nie wiem, jaka to stopa zwrotu, ale na pewno duża😄 Da się?
Zawsze dziwiło mnie takie podejście, żeby nie dążyć do pokonania rynku, bo większość nie daje rady. Równie dobrze można uznać, że nie warto zwiększać zarobków ani zakładać firmy, tu przecież też większości się nie udaje, logicznym jest, że większość nie będzie zarabiać więcej niż średnia krajowa.
Przykład z funduszami kompletnie chybiony, otwarte fundusze nie są po to, by zarabiał klient, ale po to, żeby mogli zarobić eksperci od analizy fundamentalnej. Twój przykład dowodzi jedynie tego, że ciężko systematycznie pobijać rynek w oparciu o analizę fundamentalną i selekcję spółek, dlatego ja stosuje zupełnie inna strategię. Póki co, zarobiłem na IKZE ponad 50 % w kilka miesięcy 😋 Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana 😃
Piotrek, a ile lat już inwestujesz z takimi sukcesami?
Zacząłem w tym roku 😄 Tzn. w ogóle inwestuje od stycznia ub. roku, ale wcześniej to było takie błądzenie po omacku i większych sukcesów nie było. Algorytmicznie od marca tego roku. Jak mawiają Chińczycy, każda nawet najdłuższa podróż zaczyna się zawsze od pierwszego kroku 😃
Piotrze,
Po Twoim ostatnim wpisie zaczynam się zastanawiać czy jesteś trollem czy brak Ci wiedzy. Wyniki obarczane są dużą zmiennoscią przy ryzykownych instrumentach finansowych. Nie sztuką było zarobić kilkadziesiąt procent w ostatnich kilkunastu miesiącach, sztuką jest pieniędzy nie stracić w ciagu najblizszych 20 lat.
Chętnie zobaczę Twoje wyniki jak przyjdzie bessa.
😅🤣😂 Mam wkleić stan rachunku z dm bos czy jak? Twoje twierdzenia są wzajemnie sprzeczne. Twierdzisz, że jestem trollem, a jednocześnie że nie problem zarobić kilkadziesiąt procent w krótkim terminie. Skoro nie problem, to pozostaje tylko opcją, że brak mi wiedzy. Ano nie brak. Traduje na interwale dziennym i przerzucam kapitał między SP&500 z lewarem 2x a IEF – na IKZE i SP&500 z lewarem 2x (75 proc. portfela) oraz NASDAQ 100 z lewarem 3x (25 proc. portfela) a IEF (75 proc portfela) i TLT (25 proc. portfela – na IKE, więc jak będzie miała nadejść bessa, to algorytm mi wskaże sygnał „risk off” i cały kapitał będzie w IEF i TLT i… nadal będę zarabiał 💪
Myślisz, że to przypadek, że algorytm wygenerował mi sygnał „risk on” na jeden dzień przed Jackson Hole? Nie, po prostu narzędzia analizy technicznej mój system transakcyjny stosuje nie bezpośrednio na SP&500 czy NASDAQ 100, tylko na VIX. Na rynku opcji w USA jest przewaga inwestorów instytucjonalnych, którzy dobrze wiedzą, co w trawie piszczy. Informacje, wbrew zalozeniu na którym opiera się hipoteza rynków efektywnych, nie docierają na cały rynek kapitałowy w tym samym czasie. W te segmenty, jak rynek opcji (ale podobnie obligacji korporacyjnych) w USA, gdzie jest przewaga inwestorów instytucjonalnych, docierają ciut szybciej, niż na rynek akcji. Ot, cała tajemnica sukcesu mojego algorytmu (tak mi się przynajmniej wydaje, nie pisze doktoratu, tylko chce zarabiać, testy in the sample i out of the sample za kilkanaście lat jasno wskazują, że strategia bije rynek na głowę, mniejsza o to dlaczego).
IEF i TLT to ETFy notowane w USA, więc nie rozumiem, w jaki sposób miałyby być dostępne na IKE czy IKZE.
W DM BOŚ to masz. IEF jest wyceniane w euro, a TLT w dolarze, dlatego aby uniknąć kosztow przewalutowania na IKZE gdzie realizuje ostrożniej swoją strategie jest 2xSP&500/IEF, a na IKE, gdzie działam trochę bardziej agresywnie jest 2xSP&500 (75 %)/IEF (75%) i 3xNASDAQ100 (25 %)/TLT (25 %). Bo lewarowany etf na NASDAQ też jest w USD.
To etfy na obligacje od Blackrocka (iShares), notowane w Londynie.
Czyli nie TLT, tylko IDTL i nie IEF, tylko BTMA. Te są dostępne w DM BOŚ.
OK, dziękuję za uściślenie. Rzeczywiście byłem mało precyzyjny i po prostu uzylem określenia TLT jako synonimu dla etfow na długoterminowe obligacje USA, a IEF jako synonimu dla etfow na obligacje USA 7-10 letnie.
Właśnie po wczorajszej sesji w USA algorytm wygenerował mi sygnał „risk off” i przeszedłem do obligacji. Co ciekawe, okazało się, że w DM BOŚ mają też notowanego na LSE etfa iShares na długoterminowe obligacje USA wycenianego w euro (i jednocześnie też hedgowanego do euro). Chyba DTLE czy jakoś tak… Zatem skorzystałem z niego na IKZE i dominującej części IKE którą mam w EURO. Zobaczymy, czy tym razem algorytm się sprawdzi, czy też ominie mnie rajd Sw. Mikołaja 😃
Hej. I jak tam rajd sw Mikołaja? 🙂
Odnośnie dywersyfikacji – ale takiej bez przesady 😉
Obecnie pracuję cały czas nad składem portfela na 25 lat – i zastanawiam się jaka jest szansa na kontynuację obecnych tendencji rynkowych ?
Myślę nad ( dotyczy tylko części akcyjnej – pomijam obligacje detaliczne czy notowane) :
70% świat rynki rozwinięte – wiadomo że tam jest większość USA, dużo kapitału, świetna historia – tylko czy będzie tak dalej ? Jednak przecież świat się rozwija – i to szeroko pojęci Anglosasi i rynki rozwinięte są koniem pociągowym.
20% rynki rozwijające się. Jeszcze nie dawno doważałbym więcej, jednak Chiny mnie trochę uśpiły i ostatnio przypomniały że tam jest ciągle komuna – co wiąże się z różnego rodzaju zagrożeniami. Ale może to ich czas ?
10% Europa Środkowa – taki trochę szerszy „home bias”. Jakoś wierzę w ten region że mimo ryzyk politycznych w dłuższym terminie będzie się rozwijał.
Co o tym ( drodzy czytelnicy) myślicie ?
Ja sie przyznaję, że nie mam pojęcia. Nie mam narzędzi do prognozowania w tak długim okresie. Jestem typem tradera, bazuję na interwale dziennym, i interesuje mnie przede wszystkim to, czy kolejnego dnia prawdopodobieństwo wzrostów jest większe na amerykańskich akcjach czy amerykańskich obligacjach. Pochwalę się, że od marca stan mojego rachunku IKZE wzrósł z 40,5 tys. zł (dokładnie to nie calkiem od marca, bo tegoroczny limit wpłaciłem dopiero w czerwcu, w marcu to było 34,1 tys. zł) do 61,5 tys. zł Wiem, wiem, Marcin mi zaraz odpowie, że w dlugim terminie itd., dla mnie 3 lata to długi termin, a 5 lat – bardzo długi. Nie bardzo potrafię sobie nawet wyobrazić siebie za 10 lat. Jestem z tych, dla których liczy się wyłącznie to, co jest tu i teraz 😄
Może ktoś inny się wypowie w temacie 🙂
Wynik fajny.
Jak sobie radzą amerykańskie obligacje ?
A nawet nie wiem, bo mój algorytm wskazuje od czwartku przed Jackson Hole tryb „risk on”, więc cały kapitał jest w dwukrotnie lewarowanych etfach na SP&500 i MSCI USA (dużo mniej popularny, trochę szerszy indeks niż SP&500, na wszelki wypadek wolę dywersyfikowac dostawców lewarowanych syntetycznych etfow). Wynik rzeczywiście świetny, raczej nie do utrzymania w dłuższym terminie, ale to bardzo dobrze – z psychologicznego punktu widzenia łatwiej znieść obsunięcie kapitału, jeśli odbywa się kosztem dotychczasowego zysku 😀
Powodzenia!
Ja mam jak widać inne dylematy i mam nadzieję że ktoś się podzieli swoimi spostrzeżeniami 🙂
Dzięki 🙂 Może zapytaj tradera21, on inwestuje na długi termin 😀
Popatrz na długoterminowe wykresy. FED pompował, pompuje i będzie pompował kasę na rynek, więc pozostaje dywersyfikacja pomiędzy „nowymi technologiami” a „inwestowaniem w wartość” – raz jedna raz druga strona zachowuje się lepiej. Spadki oczywiście będą, ale zobacz długoterminowy wykres SP500:
Zapaść z Kwietnia 2020 została odrobiona w pół roku,
Korekta z 2018 (choć była mniejsza) – to samo.
Kryzys z 2008r – odrobiony w ok. 5 lat (NASDAQ w 3 lata).
Skoro inwestujesz na 25 lat, to możesz być spokojny – na „rynkach rozwiniętych” zarobisz.
Życzę odwagi i cierpliwości.
Pozdrawiam.
Jeden ETF na globalny rynek akcji 🙂 Powyżej w odpowiedzi do Marcina piszę czemu takie rozwiązanie ma moim zdaniem sens i poddaje ciekawy link.
Cześć Marcin,
czy w obliczy tak wysokich wycen twardych walut warto w tym momencie inwestować w aktywa wyceniane w tychże właśnie walutach?
Czy w razie powrotu do normalnych poziomów nie „zje” nam wypracowanego zysku z inwestycji?
Na pewnym poziomie ogólności wszystko OK. Gorzej bywa na poziomie szczegółów.
Np. dywersyfikacja:
Z jednej strony bywają instrumenty mocno skorelowane między sobą, lub fundusze o różnych nazwach inwestują praktycznie w to samo i podobnie się zachowują.
Z drugiej fundusze, na pierwszy rzut oka inwestujące bardzo podobnie, zachowują się jednak inaczej i posiadanie obu może być zaskakująco dobre.
Zatem, zamiast kolejny raz pisać „pamiętaj o dywersyfikacji”, należałoby bardziej szczegółowo opisać aktywa oraz ich grupy skorelowane.
Pozdrawiam.
Pytanie do Marcina. Może do kolejnego wtorku z finansami. Jak wyglądałby twój portfel długoterminowy gdybyś obecnie nie posiadał nieruchomości (0%). Pozdrawiam
Cześć,
Akurat mam inwestować moje środki z IKZE za ten rok. W tym odcinku polecasz ETF Vanguarda o tickerze VWRD, replikujący indeks FTSE All-World Index, jednocześnie zwracając uwagę, żeby były to fundusze akumulacyjne. Czy to nie będzie zatem VWRA? (na końcu A-jak acumulating, zamiast D- jak distributing)?
Malwina, ja nigdy nie polecam żadnych konkretnych instrumentów finansowych. Pokazuję swój portfel i jego skład z zastrzeżeniem, aby tych ruchów nigdy nie kopiować.
VWRD był wskazany przez Boggleheads. Ja dopowiedziałem, że jeśli już ETF – to najlepiej akumulujący.
Pamiętaj, że taki ETF może w czasie bessy stracić 50% – 60% wartości.