Porazające marże banków

Wysokie marże i rekordowe zyski banków w Polsce – ile tak naprawdę na nas zarabiają?

0

Rekordowe zyski banków: 42 mld złotych!  Dla akcjonariuszy banków to powód do radości a dla klientów poważny problem. Tak ogromne zyski nie wzięły się przecież znikąd – ich źródłem są bardzo drogie kredyty, świetnie oprocentowane obligacje i nisko oprocentowane depozyty. Nic dziwnego, że taka sytuacja aż kłuje w oczy. Bo jeśli banki świętują rekordowe wyniki, a jednocześnie klienci płacą najwyższe raty kredytów w Europie, to trudno nie zadać pytania: Czy naprawdę musi tak być? Na odpowiedź banków nie trzeba było długo czekać: według nich trwa właśnie „antybankowa nagonka” i „antybankowy populizm”.
Zastanawiałam się, czy w ogóle poruszać ten temat na blogu. Ale kiedy obejrzałam program, w którym przedstawiciel sektora bankowego próbował uzasadniać wysokie koszty kredytów, wiedziałam, że nie mogę tego zostawić bez komentarza. Argumenty banków brzmiały albo nielogicznie, albo były pełne istotnych niedopowiedzeń. I to mnie po prostu wkurzyło.
Sprawa jest poważna – w Polsce mamy około 2,24 miliona aktywnych umów kredytu hipotecznego. A ponieważ z każdego kredytu hipotecznego zazwyczaj korzysta więcej niż jedna osoba, problem może dotykać nawet czterech milionów ludzi. Problem dotyczy też firm. Dlatego dziś wezmę pod lupę argumenty banków, przeanalizuję je jeden po drugim i sprawdzę, czy naprawdę musimy płacić za kredyty więcej niż mieszkańcy innych krajów Europy.

Link do debaty, która zainspirowała mnie do napisania tego artykułu i nagrania filmu na YT znajdziecie tutaj. W skrócie, bankowa argumentacja wyglądała następująco:

  • Banki wcale nie zarabiają dużo – ich marża na kredytach hipotecznych jest niewielka.
  • Na tle banków na świecie wypadają słabo – w porównaniu z instytucjami finansowymi z innych krajów ich zyski są rzekomo niewielkie.
  • Wyniki z 2024 roku są wyjątkowe – w poprzednich latach banki zarabiały niewiele.
  • Wyniki z 2024 roku spowodowane są wzrostem  stóp procentowych czyli decyzjami NBP niezależnymi od banków komercyjnych.
  • Powinniśmy się cieszyć, że w ogóle banki kredytów hipotecznych – bo to przecież tyle problemów, a mogłyby zamiast tego po prostu kupować obligacje skarbowe i mieć święty spokój.
  • Prowadzenie bankowości w Polsce jest wyjątkowo trudne –  sprawy frankowe, podatek bankowy, wakacje kredytowe itd. powodują, że udzielanie kredytów  jest kłopotliwe.

Brzmi znajomo? Sprawdźmy więc te argumenty jeden po drugim. Czy rzeczywiście banki w Polsce ledwo wiążą koniec z końcem? Czy faktycznie kredyty hipoteczne są tak tanie, jak sugerują? I najważniejsze – czy naprawdę musimy płacić za nie więcej niż reszta Europy?

5/5 - (2 głosy)
Marże banków - YT

Argument banków: Nie mamy wysokich marż, zarabiamy niewiele na kredytach hipotecznych

dr Piotr Gałązka reprezentujący Związek Banków Polskich:
„(…) marża banków jest tak naprawdę niska, bo ona jest poniżej 2 procent. Jeżeli weźmiemy pod uwagę Wibor, który ma prawie  6 procent i średnie oprocentowanie kredytów poniżej 8 procent to widzimy, że sama marża banków jest niewielka (…)”

Porównywanie całkowitego oprocentowania kredytów hipotecznych do WIBOR-u to wygodny zabieg dla banków, ale nie ma nic wspólnego z faktycznym poziomem marży bankowej. W każdej branży marża to różnica między ceną sprzedaży a kosztem zakupu lub produkcji danego dobra. Można się co najwyżej spierać na jakim poziomie (czyli po pokryciu jakich kosztów,) liczymy marżę ale zawsze jest to porównanie realnych przychodów i realnych kosztów. Banki „sprzedają” nam wysoko oprocentowane kredyty, a kapitał na ich udzielanie „kupują” od nas, oferując nisko oprocentowane depozyty. I to właśnie ta różnica – spread między oprocentowaniem aktywów banku (głównie udzielonych kredytów i kupionych papierów wartościowych) a oprocentowaniem zobowiązań banków (głównie depozytów osób i firm) – jest realną marżą odsetkową banków. Zresztą, same banki przyznają że właśnie w ten sposób liczą marżę odsetkową w opracowanym przez siebie raporcie:

Marża oznacza różnicę pomiędzy oprocentowaniem kredytu a kosztami, które zostały poniesione w związku z pozyskaniem środków do jego udzielenia. Jest to zysk banku związany z udzieleniem kredytu. Jej
wysokość zależy od wielu czynników, do których zalicza się między innymi: sumę i cel kredytu, zdolność
kredytową, wysokość stopy procentowej, prowizję banku czy dodatkowe produkty bankowe.

Źródło: Raport Infokredyt za 2024 rok, Związek Banków Polskich

Porównanie do WIBORu miałoby sens gdyby banki faktycznie pożyczały pieniądze na udzielanie kredytów mieszkaniowych od innych banków po WIBORZe. W rzeczywistości, polskie banki wcale (lub tylko w niewielkim stopniu) nie pożyczają od innych banków pieniędzy po WIBOR-ze, a jeśli jest inaczej, to warto zapytać je o wartość takich pożyczek na koniec 2024 roku. Po prostu, nie ma sensu pożyczać drogo (na moment gdy piszę ten artykuł WIBOR 3M wynosi 5,86%) , skoro mają dostęp do znacznie tańszego kapitału czyli niskooprocentowanych depozytów klientów lub pieniędzy leżących na nieoprocentowanych kontach bieżących.

I w ten sposób, prawidłowo wyliczona marża odsetkowa, (czyli różnica między oprocentowaniem aktywów banku głownie udzielonych kredytów i kupionych papierów wartościowych a oprocentowaniem zobowiazań banków, głównie depozytów od osób i firm), należy do najwyższych w Europie. Co więcej, same banki to przyznają i piszą: Polski sektor bankowy ma jedną z najwyższych marż odsetkowych w Europie (…)”.

Porównanie do WIBORu miałoby sens gdyby banki faktycznie pożyczały pieniądze na udzielanie kredytów mieszkaniowych od innych banków po WIBORZe. W rzeczywistości, polskie banki wcale (lub tylko w niewielkim stopniu) nie pożyczają od innych banków pieniędzy po WIBOR-ze, a jeśli jest inaczej, to warto zapytać je o wartość takich pożyczek na koniec 2024 roku. Po prostu, nie ma sensu pożyczać drogo (na moment gdy piszę ten artykuł WIBOR 3M wynosi 5,86%) , skoro mają dostęp do znacznie tańszego kapitału czyli niskooprocentowanych depozytów klientów lub pieniędzy leżących na nieoprocentowanych kontach bieżących.

I w ten sposób, prawidłowo wyliczona marża odsetkowa, (czyli różnica między oprocentowaniem aktywów banku głownie udzielonych kredytów i kupionych papierów wartościowych a oprocentowaniem zobowiązań banków, głównie depozytów od osób i firm), należy do najwyższych w Europie. Co więcej, same banki to przyznają i piszą: Polski sektor bankowy ma jedną z najwyższych marż odsetkowych w Europie (…)”.

Polski sektor bankowy ma jedną z najwyższych marż odsetkowych, mimo to łączna marża przychodów
stawia go na przeciętnej pozycji pośród krajów UE.

Źródło: Raport Infokredyt za 2024 rok, Związek Banków Polskich

Takie zamieszanie z marżami: gdy banki piszą, że maja jedną z najwyższych marż w Europie, a w debacie, ich reprezentant mówi, że marża jest niska i z niewiadomych powodów wylicza ją w odniesieniu do WIBORu na pewno wiele osób wprowadza w błąd.

Sprawdźmy więc, ile faktycznie wynosi prawidłowo liczona marża odsetkowa. Według danych za ostatni rok dla całego sektora bankowego mieści się ona w przedziale od 3,72% do 3,82%, w zależności od miesiąca. Dokładne wartości zobaczysz na poniższym wykresie (zielone prostokąty)

Wskaźniki efektywności  - sektor bankowy
Źródło: UKNF, Dane miesięczne sektora bankowego według stanu na koniec grudnia 2024 r. Opracowano na danych sprawozdawczych NBP z dnia: 6 lutego 2025 r.

Natomiast w pięciu bankach które udzielają najwięcej kredytów hipotecznych marża odsetkowa jest jeszcze wyższa co widzicie na poniższej grafice.

Wysokość marży odsetkowej przy udzielaniu kredytów hipotecznych
Źródło: Ostatnie dostępne raporty finansowe banków (albo za cały 2024 r. albo za 3Q 2024 r.)

To właśnie marża odsetkowa, a nie jakieś porównanie do WIBOR-u, pokazuje, ile bank faktycznie zarabia na różnicy między oprocentowaniem kredytów a kosztem depozytów. Ale nawet gdyby porównać oprocentowanie kredytów hipotecznych do WIBOR-u, to również argumentacja przedstawiciela banków w debacie rozmija się z rzeczywistością. Kredyty mieszkaniowe są droższe od WIBOR-u nie o „mniej niż 2 pp.”, jak twierdził, ale o około 2,5 pp. – co możesz zobaczyć na poniższym wykresie.

Rzeczywiste oprocentowanie nowych umów kredytowych
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych NBP (dane o stopie rzeczywistej nowych kredytów mieszkaniowych) i Bankier (WIBOR 3M). To zestawienie obejmuje kredyty mieszkaniowe o stałej i zmiennej stopie, wraz z kosztami – czyli jest to porównanie rzeczywiste oprocentowania nowych kredytów mieszkaniowych i WIBOR.

Depozyty klientów to teraz najbardziej rentowny bankowy produkt

Aby udzielać kredytów czy kupować zyskowne obligacje (o których napiszę dalej), banki potrzebują kapitału.  Skąd go mają? Głównie z depozytów osób prywatnych i firm, co możesz zobaczyć w poniższej tabeli. Na 3 227 012 mln zł kapitałów banków na koniec grudnia, jedynie 287 736 mln zł pochodziło z ich własnych środków. Natomiast aż 1 366 981 mln zł stanowiły depozyty osób prywatnych, a kolejne 557 582 mln zł to środki zdeponowane przez firmy. Oczywiście banki mają też możliwość kreowania pieniądza… ale to nie oznacza, że depozyty są im zbędne (proste wyjaśnienie jak działa proces kreacji pieniądza znajdziesz poniżej.

AKTYWA
rezerwa obowiązkowa w NBP 350 zł
pozostałe wolne środki 9 650 zł
Suma aktywów 10 000 zł

PASYWA
zobowiązania wobec Jana 10 000 zł
Suma pasywów 10 000 zł

Stopa rezerwy obowiązkowej w Polsce wynosi obecnie 3,5% i dlatego właśnie kwota 350 zł (3,5% x 10 000 zł) przelewana jest na rachunek banku w NPB. Bank uzyskuje od tej kwoty odsetki w wysokości stopy referencyjnej NBP (obecnie 5,75% rocznie), ale dla uproszczenia odsetki pomijamy w tym przykładzie. Pozostałymi środkami (po przekazaniu obowiązkowej rezerwy do NBP jest to 9650 zł) otrzymanymi od Jana bank może swobodnie dysponować: udzielać kredytu, kupować obligacje…Równocześnie bank księguje zobowiązanie wobec Jana w kwocie 10 tys. zł.

AKTYWA

rezerwa obowiązkowa w NBP
350 zł +337,5 zł = 687,75 zł
pozostałe wolne środki 9 650 zł – 337,5 zł = 9 312,5 zł
należności od Magdy (udzielony kredyt) 9 650 zł
Suma aktywów 19 650 zł

PASYWA

zobowiązania wobec Jana (lokata Jana) 10 000 zł
zobowiązania wobec Magdy (konto Magdy) 9 650 zł
Suma pasywów 19 650 zł

Kolorem czerwonym zaznaczone są nowe środki wykreowane przez bank A w monecie gdy bank ten udzielił kredytu. Bank księguje należność od Magdy  z tytułu udzielonego kredytu a równocześnie przelewa Magdzie pieniądze na jej konto bieżące.
Równocześnie bank A zwiększa wysokość rezerwy obowiązkowej ponieważ musi ją naliczyć również od depozytu Magdy (9 650 zł x 3,5% = 337,5 zł).
Bank A może udzielić kredytu kolejnej osobie (i tym samym wykreować kolejne pieniądze) bo, po odliczeniu rezerwy obowiązkowej, pozostało mu 9 312,5 zł wolnych środków… ale musi się liczyć z tym, że Magda może przecież przelać pieniądze do innego banku, co się zaraz wydarzy, lub, że Jan wypłaci pieniądze. To już jest element zarządzania ryzkiem w banku i dopasowania aktywów i pasywów.

AKTYWA

rezerwa obowiązkowa w NBB  
687,5 zł – 337,5 zł =  350 zł
pozostałe wolne środki
9 312,5 zł + 337,5 zł – 9 650 zł =   0 zł
należności od Magdy (udzielony kredyt) 9 650 zł
Suma aktywów 10 650 zł

PASYWA

 zobowiązania wobec Jana (lokata Jana) 10 000 zł
zobowiązania wobec Magdy 9 650 zł – 9650 zł = 0 zł
Suma pasywów 10 000 zł

Ponieważ Magda wypłaciła pieniądze z banku A, bank nie musi już płacić rezerwy obowiązkowej od jej depozytu. NBP zwraca bankowi A 337, 5 zł (9 650 zł x 3,5% = 337,5 zł). W dalszym ciągu bank A musi utrzymywać rezerwę obowiązkową od lokaty Jana czyli 350 zł.  Natomiast przelanie pieniędzy przez Magdę do banku B powoduje, że również bilans tego banku (B) się zmienia:

AKTYWA
rezerwa obowiązkowa w NBP 337,5 zł 
pozostałe wolne środki 9 312,5 zł
Suma aktywów 9 650 zł

PASYWA

zobowiązania wobec firmy remontowej 9 650 zł
Suma pasywów 9 650 zł

Bank B księguje środki na koncie firmy remontowej (zobowiązania banku wobec klienta), odprowadza obowiązkową rezerwę do NBP (9 650 zł x 3,5% = 337,5 zł) a pozostałe środki czyli 9 312,5 zł może wykorzysta do udzielania kredytów czy inwestowania w papiery wartościowe. 

AKTYWA

rezerwa obowiązkowa w NBP
337,5 zł + 325,9= 663,4 zł
pozostałe wolne środki  
9 650 zł – 337,5 zł – 325,9 =   8 986,6 zł
należności od Piotra (udzielony kredyt) 9 312,5 zł
Suma aktywów                   18 962,5 zł

PASYWA

zobowiązania wobec firmy remontowej 9 650 zł
zobowiązania wobec Piotra (konto Piotra) 9 312,5 zł

Suma pasywów 18 962,5 zł

Kolorem czerwonym zaznaczone są nowe środki wykreowane przez bank B w monecie gdy bank ten udzielił kredytu. Bank księguje należność od Piotra  z tytułu udzielonego kredytu a równocześnie przelewa Piotrowi pieniądze na jej konto bieżące.
Równocześnie bank B zwiększa wysokość rezerwy obowiązkowej ponieważ musi ją naliczyć również od depozytu Piotra (9 312,5 zł x 3,5% = 325,9 zł).
Bank B może udzielić kredytu kolejnej osobie (i tym samym wykreować kolejne pieniądze) bo, po odliczeniu rezerwy obowiązkowej, pozostało mu 8 986,6 zł wolnych środków… ale musi się liczyć z tym, że jego klienci może przecież przelać pieniądze do innego banku…

Ile pieniędzy zostało wykreowanych w tym uproszczonym przykładzie? Jest to 9650 zł gdy bank A udziela pożyczki Magdzie i 9312,5 zł gdy bank B udziela pożyczki Piotrowi. W miarę kontynuacji procesu (udzielania kolejnych kredytów) ta wartość by wzrosła. Maksymalną wartość kreacji pieniądza można policzyć dzieląc depozyt przez stopę rezerwy obowiązkowej. To, co warto z tego zapamiętać, to trzy proste, ale kluczowe zasady:Udzielanie kredytów zwiększa ilość pieniądza a spłata kredytów zmniejsza ilość pieniądza w obiegu.
Banki potrzebują depozytów, żeby móc udzielać kredytów
Potencjalna wartość kredytów, jaką można udzielić w oparciu o jeden depozyt, jest teoretycznie bardzo duża – można ją oszacować, dzieląc wartość depozytu przez stopę rezerwy obowiązkowej. W praktyce jednak pojedynczy bank nie wykorzystuje takiej możliwości, bo musi utrzymywać płynność i zarządzać ryzykiem wypłat środków przez klientów.

Pasywa banków na koniec grudnia 2024 w mln PLN
Kapitały własne banków286 736
Zobowiązania razem, w tym:2 940 276
Gospodarstwa domowe1 366 981
Sektor finansowy718 859
Przedsiębiorstwa557 582
Instytucje niekomercyjne40 468
Instytucje rządowe i samorządowe256 386
Pozostałe90 263
Razem kapitały i zobowiązania3 227 012
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych Sektora bankowego wg NBP na koniec grudnia 2024 r.

Te depozyty to obecnie najbardziej rentowny produkt bankowy. Banki płacą za nie znacznie mniej, niż zarabiają na udzielaniu kredytów czy inwestowaniu w obligacje skarbowe. Średnie oprocentowanie depozytów gospodarstw domowych wynosi około 4% rocznie, ale tak naprawdę jest znacznie gorzej bo za część z nich banki nie płacą wcale, bo środki leżą na nieoprocentowanych rachunkach bieżących. Tymczasem kredyty hipoteczne udzielane są na ponad 7% rocznie, a obligacje skarbowe, mają obecnie rentowność blisko 6% rocznie.
Banki nie walczą o depozyty, bo– mają ich naprawdę dużo. Dopóki to się nie zmieni, oprocentowanie lokat nie wzrośnie. To wyraźnie widać w danych sektora bankowego przygotowanych przez KNF.

depozyty vs należności od sektora niefinansowego
Źródło: Dane sektora bankowego na koniec grudnia 2024, opracował UKNF

Kredyty stanowią zaledwie 60% wpłaconych depozytów – to ta kropkowana linia na wykresie. Banki nie muszą więc walczyć o depozyty, bo mają ich znacznie więcej, niż potrzebują do udzielania kredytów. Jak powiedział Prezes Santandera latem na konferencji w Sopocie: „Dobrze zarabiamy na depozytach, nie ma wojny cenowej w tym zakresie”.
Oczywiście można znaleźć lepiej oprocentowane lokaty i konta oszczędnościowe. Na naszym blogu, w sekcji rankingi, publikujemy zestawienia najlepszych ofert – i faktycznie, niektóre z nich pozwalają zarobić nawet ponad 7% rocznie. Jednak te najwyżej oprocentowane produkty to najczęściej promocje bankowe, których celem jest przyciągnięcie nowych klientów. Zwykle wiążą się z dodatkowymi warunkami – koniecznością założenia konta, statusem nowego klienta albo ograniczonym okresem obowiązywania wysokiego oprocentowania, które trwa tylko kilka miesięcy. Dodatkowo wiele osób nie korzysta z takich rankingów i po prostu trzyma swoje oszczędności na słabo oprocentowanych kontach, choć naprawdę niewiele trzeba wysiłku by zarobić trochę więcej lub chociaż obronić pieniądze przed inflacją.

Argument banków: nie mamy wpływu na WIBOR, ustala go niezależna od banków spółka

Nie podobało mi się też w wywiedzie to, że przedstawiciel banków na pytanie o to kto ustala wskaźnik WIBOR, nawet słowem nie wspomniał o tym, że kwotowania są dostarczane przez banki.
Wibor ustala administrator benchmarku czyli GWP Benchmark (…).To jest spółka, która została założona, to jest spółka Skarbu Państwa która uzyskała zgodę KNFu na prowadzenie działalności administratora benchmarku i opracowana metodologia przez tę spółkę została również zaakceptowana przez KNF jako nadzorcę zgodnie z przepisami i europejskimi i polskimi.” dr Piotr Gałązka reprezentujący Związek Banków Polskich

Słuchając tej wypowiedzi, można odnieść wrażenie, że banki nie mają żadnego wpływu na wysokość WIBOR-u. Tymczasem to wyłącznie banki dostarczają kwotowania WIBOR-u, na podstawie których jest on wyliczany. Poniżej widzisz ich listę – to dziesięć banków, które realnie decydują o tym, ile wynosi WIBOR. Rzeczywiście, administratorem wskaźnika jest GPW Benchmark, która wylicza jego wartość według ustalonego wzoru. Nadzór nad całym procesem sprawuje Komisja Nadzoru Finansowego, co zgadza się z tym, co mówił przedstawiciel banków. Ale to są funkcje administracyjno-nadzorcze. To banki podają kwotowania WIBOR-u. I to właśnie ta kluczowa informacja została pominięta w cytowanej odpowiedzi. 

12. Jakie jest źródło Danych Wejściowych do wyznaczania wskaźnika WIBOR®?

Danymi Wejściowymi stosowanymi do wyznaczania wskaźnika WIBOR® są Kwotowania. Źródłem Kwotowań są banki będące Uczestnikami Fixingu.
Banki te są podmiotami przekazującymi dane w rozumieniu art. 3 ust. 1 pkt 9 Rozporządzenia o Wskaźnikach Referencyjnych.

21. Jakie banki przekazują Dane Wejściowe (Kwotowania) na podstawie których wyznaczany jest wskaźnik WIBOR®?

W skład panelu podmiotów przekazujących dane wchodzą następujące podmioty:
Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski S.A.
Santander Bank Polska S.A.
Bank Polska Kasa Opieki S.A.
Bank Gospodarstwa Krajowego
BNP Paribas Bank Polska S.A.
Bank Handlowy w Warszawie S.A.
mBank S.A.
ING Bank Śląski S.A.
Bank Millennium S.A.
Deutsche Bank Polska S.A.

Argument banków: mamy wysokie stopy procentowe i stąd ten wynik

„Rzeczywiście koszty kredytów hipotecznych są w tej chwili w Polsce wysokie, natomiast składa się na to kilka przyczyn, po pierwsze oczywiście są stopy procentowe które są wysokie i nic nie wskazuje, ze będą spadały…” dr Piotr Gałązka reprezentujący Związek Banków Polskich

Kolejnym argumentem podanym przez przedstawiciela banków było stwierdzenie, że kredyty hipoteczne w Polsce są drogie, bo wysokie są stopy procentowe. Rzeczywiście wysokie stopy procentowe są korzystne,  stopa referencyjna NBP wynosi obecnie 5,75%, a Rada Polityki Pieniężnej wstrzymuje się z jej obniżką. Tyle że ten argument nie tłumaczy całego obrazu. W Polsce kredyty hipoteczne od lat należą do najdroższych w Europie, niezależnie od poziomu stóp procentowych. Polacy płacą jedne z najwyższych odsetek, nawet w okresach, gdy stopy były niskie. Widać to bardzo wyraźnie na poniższym wykresie, na którym każda linia reprezentuje poziom oprocentowania kredytów hipotecznych w jednym z krajów Unii Europejskiej. Polska została zaznaczona grubą czerwoną linią. Spójrz chociażby na rok 2021 – stopy procentowe były wtedy na historycznie niskim poziomie, a mimo to Polacy płacili niemal najwięcej w całej UE. Po prostu, gdy stopy są niskie, temat wysokich marż i drogich kredytów schodzi z radaru – bo rata kredytu jest łatwiejsza do przełknięcia. Ale problem nie znika – on po prostu mniej boli.

Opracowanie własne na podstawie danych BIS oraz Eurostat, ostatnie dane na 30.06.2024
Opracowanie własne na podstawie danych BIS oraz Eurostat, ostatnie dane na 30.06.2024

Narracja, że przyczyną wszelkiego zła jest wyłącznie wysoka inflacja i NBP który nie chce obniżyć stóp procentowych jest bardzo wygodna dla banków. Hipoteki w Polsce są droższe niż stopa referencyjna NBP. I to jest problem o którym banki nam nie mówią bo jak się okazuje tak wcale nie musi być, co możesz to zobaczyć na poniższej grafice. W większości krajów Unii Europejskiej – w aż 18 krajach oprocentowanie kredytów hipotecznych jest niższe niż ich banków centralnych. U nas też by tak mogło być – to jest legalne 😉. Wymagałoby to przede wszystkim wprowadzenia realnej oferty kredytów hipotecznych opartych o stałą stopę w długim terminie i stworzenia instrumentów, które pozwoliłyby bankom pozyskiwać kapitał na taki termin. Tymczasem Polacy nie dość że są w tym znacznie mniej licznym gronie krajów UE– zaledwie 9 – w których za kredyt hipoteczny płaci się więcej niż stopa banku centralnego, to spośród tych krajów u nas płaci się najwięcej: 2,18 pp. ponad stopę NBP. Czyli jakby nie patrzeć – jesteśmy mistrzem Europy, ale niestety w kategorii: najdroższy kredyt hipoteczny względem stopy własnego banku centralnego.

Opracowanie własne na podstawie danych BIS oraz Eurostat, ile kosztuje hipoteka, ostatnie dane na 30.06.2024
Opracowanie własne na podstawie danych BIS oraz Eurostat, ile kosztuje hipoteka, ostatnie dane na 30.06.2024

Zresztą, skoro stopa referencyjna NBP jest według banków taka „wiążąca” to rodzi się bardzo proste pytanie: dlaczego lokaty i konta oszczędnościowe nie są teraz równie wysoko oprocentowane? Jeśli rzeczywiście stopy NBP miałyby być głównym czynnikiem decydującym o poziomie oprocentowania produktów bankowych, to logika podpowiada, że wysoka stopa referencyjna powinna oznaczać również wysokie oprocentowanie depozytów. Tymczasem tak nie jest. Wysokość rat kredytów w Polsce nie wynika tylko z decyzji Rady Polityki Pieniężnej, ale w ogromnej mierze z decyzji samych banków – szczególnie tych dotyczących poziomu marż.

Polityka NBP ma znaczenie dla wysokości WIBOR-u i wysokości rat kredytu

Aby zrozumieć, jak decyzje Narodowego Banku Polskiego wpływają na oprocentowanie kredytów o zmiennej stopie procentowej, warto zapoznać się z kilkoma podstawowymi pojęciami:
Stopa referencyjna NBP (obecnie 5,75%) – banki mają możliwość kupowania od NPB 7-dniowych bonów skarbowych o takim oprocentowaniu.
Stopa lombardowa (obecnie 6,25%) – to oprocentowanie, po jakim bank może pożyczyć pieniądze od NBP pod zastaw papierów wartościowych.
Stopa depozytowa (obecnie 5,25%) – tyle zarobi bank gdy założy jednodniowy depozyt w NBP.
WIBOR (na 21 marca 2025 WIBOR 3M wynosi 5,86%) – stopa po jakiej banki pożyczają sobie nawzajem pieniądze ustalana w części na podstawie realnych transakcji a w części na podstawie kwotowań.
Takie ustawienie stóp procentowych sprawia, że wskaźnik WIBOR porusza się w naturalnym przedziale – jego górną granicę wyznacza stopa lombardowa, a dolną – stopa depozytowa. Dlaczego? Bank który może ulokować pieniądze w NBP po stopie depozytowej (obecnie 5,25%) nie ma interesu pożyczyć innemu bankowi pieniędzy taniej.  A z kolei bank, który chciałby pożyczyć pieniądze od innego banku nie zapłaci więcej niż stopa lombardowa (obecnie 6,25%) bo po takiej właśnie cenie może zaciągnąć pożyczkę bezpośrednio w NBP.

Argument banków: stopy procentowe wzrosły i stąd taki wysoki wynik

„W ogromnym procencie ten zysk wynika z wyniku odsetkowego a nie z opłat. Ponieważ wynik odsetkowy wzrósł ze względu na aprecjację stóp procentowychdr Piotr Gałązka reprezentujący Związek Banków Polskich.

Przedstawiciel banków powołał się też na argument, że zyski banków rosną, bo rosną stopy procentowe. I rzeczywiście – wysokie stopy procentowe są korzystne dla banków. Problem z tą wypowiedzią polega jednak na tym, że w 2024 roku stopy nie wzrosły, lecz nieznacznie spadły, a mimo to wyniki finansowe banków wyraźnie się poprawiły. Dla porównania:

  • Średni WIBOR 3M spadł z 6,52% w 2023 r. do 5,86% w 2024 r.
  • WIBOR 6M zmniejszył się z 6,31% do 5,65%
  • Stopa referencyjna NBP pozostała bez zmian

Skąd więc wzrost zysków banków z 27,6 mld zł w 2023 roku do 42 mld zł w 2024 roku? Wynika to przede wszystkim z tego, że banki zwiększyły różnicę między tym, ile płacą za pieniądze, a ile na nich zarabiają – innymi słowy, poprawiły swoją marżę odsetkową. Widać to bardzo wyraźnie w danych sektora finansowego za ostatnie dwa lata. Przychody odsetkowe wzrosły z 166,5 mld zł w 2023 roku do 173 mld zł w 2024 roku. Jednocześnie koszty odsetkowe spadły z 71 mld zł do 66 mld zł. W efekcie wynik odsetkowy wzrósł z 95 mld zł do 107,1 mld zł.

Wyniki sektora bankowego
Źródło: Dane sektora bankowego na koniec grudnia 2024, opracował UKNF

Oczywiście na zysk banków wpływają nie tylko odsetki – są też przychody z tytułu prowizji i opłat, a wynik obniżają koszty, w największej mierze te związane z codziennym funkcjonowaniem banku. Jednak w przypadku polskich banków to właśnie przychody i koszty odsetkowe odgrywają kluczową rolę. To one stanowią fundament modelu biznesowego, co wyraźnie widać w danych poniżej – i właśnie dlatego na nich się tutaj skupiam.

Elementy składowe całkowitej marży przychodów sektora bankowego (w %)(dane za I półrocze 2024)
Źródło: Raport Infokredyt za 2024 rok, Związek Banków Polskich

Ten doskonały wynik odsetkowy został w znacznej części wypracowany na bankowości dla gospodarstw domowych. W ostatnim roku różnica pomiędzy oprocentowaniem nowych kredytów hipotecznych a oprocentowaniem depozytów wynosiła – w zależności od miesiąca – od 3,2% do 3,8% (zaznaczone szarym kolorem na wykresie). Za nową lokatę bank płacił średnio około 4% rocznie, a jednocześnie udzielał kredytów na zakup lub budowę nieruchomości z oprocentowaniem sięgającym prawie 8% rocznie. A gdyby dodatkowo uwzględnić fakt, że część naszych pieniędzy leży na zupełnie nieoprocentowanych rachunkach bieżących, to ta różnica byłaby jeszcze większa.

Różnica oprocentowania kredytów i depozytów
Różnica oprocentowania kredytów i depozytów

Podatek bankowy płacony od kredytów hipotecznych a od obligacji już nie powoduje, że udzielanie kredytów jest mniej opłacalne

„Po pierwsze mamy podatek bankowy, który jest bardzo istotnym kosztem po stronie banków i tak naprawdę penalizuje udzielanie kredytów bo podatek bankowy płaci się od każdego udzielonego kredytu, siłą rzeczy zmniejsza to podaż kredytów co siłą co rzeczy też podnosi cenę. Banki w związku z tym wolą nabywać obligacje skarbowe zamiast zwiększać akcję kredytową, bo obligacje skarbowe po prostu są wyłączone spod tego ryzyka kredytowego (…)” dr Piotr Gałązka reprezentujący Związek Banków Polskich

W 2016 roku ówczesny rząd wprowadził tzw. podatek bankowy, który w skali roku wynosi około 0,44% (czyli 0,0366% miesięcznie). Banki płacą go od niemal wszystkich posiadanych aktywów – w tym także od udzielonych kredytów mieszkaniowych, konsumenckich czy inwestycyjnych dla firm. Oznacza to, że jeśli ktoś spłaca kredyt hipoteczny oprocentowany na przykład na 8% rocznie, to 0,44 punktu procentowego z tej kwoty to danina dla państwa. W oczywisty sposób taki podatek podnosi koszt kredytu dla klienta. Jednak – co ciekawe – banki nie płacą tego podatku od inwestycji w obligacje skarbowe. Żeby to lepiej zrozumieć, wyobraź sobie osobę w banku, która ma zdecydować, jak ulokować środki. Do wyboru ma dwa scenariusze: udzielenie kredytu hipotecznego klientowi albo zakup obligacji skarbowych, czyli – de facto – pożyczenie pieniędzy państwu. Jeśli bank wybierze obligacje nie musi płacić podatku bankowego. Jeśli natomiast zdecyduje się na udzielenie kredytu mieszkaniowego, to nie dość, że musi ponieść koszty analizy wniosku, zapłacić prowizję pośrednikowi, a także wziąć na siebie – choćby minimalne – ryzyko niespłacenia kredytu przez klienta, to jeszcze zobowiązany jest zapłacić 0,44% podatku od wartości tego kredytu. A że obligacje skarbowe są obecnie całkiem nieźle oprocentowane – w lutym tego roku rentowność niektórych emisji sięgała prawie 6% – to rzeczywiście udzielanie kredytów hipotecznych konkuruje dziś z zakupem obligacji. Patrząc na to z perspektywy zarządzania bankiem – sama, mając taki wybór, wolałabym kupować obligacje niż udzielać kredytów mieszkaniowych. I wygląda na to, że banki doszły do tego samego wniosku. Na koniec 2024 roku w portfelach banków znajdowały się kredyty mieszkaniowe o wartości 469 mld zł, i było widać z ich strony walki o klienta w postaci obniżania oprocentowania. Z kolei obligacji skarbowych banki miały już za 617 mld zł – i ten kierunek inwestycyjny wyraźnie przeważył.

Źródło: Przykładowe emisje obligacji i bonów skarbowych z lutego 2025 – rynek hurtowy. Ministerstwo finansów
Źródło: Przykładowe emisje obligacji i bonów skarbowych z lutego 2025 – rynek hurtowy. Ministerstwo finansów

Co można zrobić z tym polskim absurdem? Na pierwszy rzut oka to zakazać bankom łatwego lokowania w wysoko oprocentowane obligacje rządowe – wówczas nie miałyby co zrobić z pieniędzmi i walczyłyby o udzielanie kredytów. Ale to nie jest realne i na całym świecie banki mogą inwestować w obligacje rządowe i dla każdego kraju jest korzystne jeśli znaczna część długu państwowego jest kupowana przez instytucje krajowe i w lokalnej walucie.
Natomiast nasze państwo mogłoby wyłączyć kredyty mieszkaniowe z podatku bankowego umawiając się z bankami, tę obniżkę oddadzą klientom.
Trzeba pamiętać, że każdy podatek jest w praktyce przerzucony na klienta. Jeśli bank nie ma możliwości zmodyfikowania już zawartych umów, to po prostu zadba o to, by nowe umowy zawierały odpowiednio wyższe koszty – tak, by uwzględnić dodatkowe obciążenia. I to właśnie klient, finalnie, za te podatki zapłaci.
A swoją drogą, to naprawdę absurdalne, że miliardy złotych trafiają do banków w formie depozytów, za co ludzie dostają symboliczne odsetki – często wręcz grosze – tylko po to, żeby bank za te same pieniądze kupował świetnie oprocentowane obligacje i sam na tym dobrze zarabiał. Tymczasem przecież każdy, zamiast trzymać oszczędności na słabo oprocentowanym koncie, może równie dobrze – i co ważne: bezpośrednio, prosto i bezpiecznie – kupić sobie obligacje skarbowe i zarabiać na nich samodzielnie, bez pośrednika w postaci banku. O obligacjach skarbowych przeczytasz więcej tutaj.

Argument banków: Na banki nakładane jest mnóstwo obciążeń

Mamy także inne obciążenia, takie jak wakacje kredytowe które były bardzo drogie dla sektora, kontrybucje do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, które nie stanowią kosztów uzyskania przychodu, a także ryzyko prawne związane z kredytami, takie jak kwestionowanie kredytów we frankach, teraz kwestionowanie WIBORu, kwestia sankcji kredytu darmowego (…)” dr Piotr Gałązka reprezentujący Związek Banków Polskich.

W poniższym zestawianiu Związek banków Polskich podsumował koszty podatków i innych obciążeń poniesionych przez banki w ostatnich latach. 

Źródło: Suma obciążeń podatkowych i parapodatkowych w okresie 2015-2024
Źródło: Suma obciążeń podatkowych i parapodatkowych w okresie 2015-2024

Największym obciążeniem banków jest oczywiście podatek dochodowy, ale nie jest to nic wyjątkowego, podatek dochodowy musi płacić każda firma w Polsce. Ale są też takie obciążenia, co do których banki faktycznie mogą mieć uzasadnione pretensje. Jednym z nich są dodatkowe składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. To właśnie z tego funduszu ratowano klientów SKOK-ów, mimo że przez wiele lat same SKOK-i nie odprowadzały do niego składek. Był to ratunek klientów SKOKów za który zapłaciły banki komercyjne i spółdzielcze. Innym przykładem są wakacje kredytowe, które zostały wprowadzone decyzją rządu, ale ich koszty w całości przerzucono na banki. Dla klientów był to „prezent”, który pozwalał odroczyć spłatę rat, czy przeznaczyć wolne środki na nadpłatę kredytu – ale rachunek za ten prezent przyszedł później. I to właśnie klienci go zapłacili, tyle że w inny sposób: w postaci wyższych kosztów kredytu i niższego oprocentowania depozytów.

Argument banków:  w poprzednich latach zyski banków były bardzo niskie

„Natomiast jest to sytuacja incydentalna. I trzeba też zwrócić uwagę, że w poprzednich latach sektor przynosił bardzo małe zyski ze względu na, (…) trudną sytuację gospodarczą i pandemiczną. I w momencie gdy stopy procentowe spadną a mamy takie przewidywania, to również ten wynik będzie spadał.” dr Piotr Gałązka reprezentujący Związek Banków Polskich.

Tyle że dane pokazują coś innego. Zyski polskich banków były całkiem spore i stabilne w latach 2010–2019, a w ostatnich dwóch latach – 2023 i 2024 – wręcz bardzo wysokie. Jedynie lata 2020–2022 można uznać za słabsze pod względem wyników finansowych sektora bankowego.

Zyski banków w miliardach złotych
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych sektora bankowego; NBP

Przyczyną tych słabszych wyników w latach 2020 do 2021 nie była jednak wyłącznie pandemia czy sytuacja gospodarcza, ale przede wszystkim zawiązywanie rezerw na kredyty frankowe, które bezpośrednio obniżają wynik finansowy. Banki zaczęły tworzyć istotne rezerwy w ostatnim kwartale 2019 roku, po serii jednoznacznie korzystnych dla frankowiczów wyroków sądów. W sumie w latach 2019–2024 banki zawiązały rezerwy frankowe na około 87 mld złotych. Gdyby nie ten problem – który, co warto przypomnieć, banki same na siebie sprowadziły – to zyski sektora w latach 2020–2022 byłyby całkiem przyzwoite, a w latach 2023–2024 jeszcze bardziej imponujące. Wystarczy wyobrazić sobie, jak wyglądałby wykres zysków sektora bankowego za lata 2019–2024, gdyby doliczyć brakujące 87 mld złotych. Obraz byłby zupełnie inny niż ten, który został przedstawiony w cytowanej wypowiedzi.

kwartalne rezerwy frankowe zawiazane przez osiem notowanych na GPW banków
Żródło: Business Insider

Argument banków:  zyski banków są niskie jeśli popatrzy się na wskaźniki rentowności

„Natomiast to na co chcę uwagę, to to że nie należy oceniać tego zysku wyłącznie jako kwoty, natomiast trzeba przede wszystkim oceniać jako procent jako wskaźnik ROE i ROE, które są bardzo niskie(…)” dr Piotr Gałązka reprezentujący Związek Banków Polskich

Przedstawiciel banków argumentował, że nie powinniśmy patrzeć na samą kwotę 42 miliardów złotych zysku, tylko analizować sytuację przez pryzmat wskaźników finansowych – które według niego są „bardzo niskie”. Tyle że dane tego nie potwierdzają. Wskaźnik ROE (Return on Equity), czyli zwrot z kapitału własnego, pokazuje, ile procent zarabiają właściciele banku w odniesieniu do kapitału, jaki w niego zainwestowali. Jeśli brzmi to zbyt technicznie, można to porównać do zwykłej lokaty: jeśli wpłacasz 1000 zł i po roku wyciągasz 60 zł odsetek, to twój zwrot w porównaniu do zainwestowanego kapitału wynosi 6% rocznie. W przypadku polskich banków, za ostatni rok wskaźnik ROE wyniósł 15%. Czyli właściciele banków – niezależnie od tego, czy są to inwestorzy prywatni, fundusze, czy państwowe instytucje – na każdej zainwestowanej złotówce zarobili 15 groszy rocznie. Trudno taki wynik nazwać „bardzo niskim”.

Zyski banków na kapitale własnym
Źródło: dane za lata 2006-2009 na podstawie raportów KNF, lata 2010-2024 obliczenia własne na podstawie danych NBP (ROE=zysk netto za rok/kapitały własne na koniec roku).

 I jak ten wskaźnik porównamy ze wskaźnikami banków z Europy na poziomie ok 14 % i z bankami ze Stanów Zjednoczonych – na poziomie 12% to widać, że Polskie banki mają dobrą rentowność.

Wskaźniki obliczone przez Aswath Damodaran znanego jako „dziekan ds. wycen” w świecie finansów.
Źródło: Wskaźniki obliczone przez Aswath Damodaran znanego jako „dziekan ds. wycen” w świecie finansów. Z uwagi na brak sprawozdań finansowych za 2024 r na dzień obliczenia wskaźników (styczeń 2025) dane bazują na danych za 2023 rok.

I co ważne – wskaźnik zwrotu na kapitale własnym (ROE) liczony jest na podstawie zysku netto, a więc uwzględnia już wszystkie koszty i podatki w tym: kredyty frankowe, wakacje kredytowe, podatek bankowy, niespłacalność kredytów i inne obciążenia. Mimo to polskie banki w 2024 roku osiągnęły świetną rentowność. A gdyby dodatkowo przyjrzeć się rentowności tych banków, które w największym stopniu udzielają kredytów hipotecznych, to wskaźniki byłyby jeszcze lepsze – co zobaczysz w poniższej tabeli.

Nazwa bankuROE 2024ROE 2023Źródło
PKO BP19,3%16%https://www.pkobp.pl/media_files/6041cc88-89c1-4c70-8f12-334cb338a5d5.pdf
Pekao S.A.21,2%25%https://www.pekao.com.pl/dam/jcr:e63b2b3f-07cf-4f0d-af57-af6f532b28a8/Prezentacja_4Q_PL.pdf
mBank14,8%
(gdyby nie koszty prawne związane z CHF byłoby to 39,7%!)
0,2%
(gdyby nie koszty prawne związane z CHF byłoby to 40,0%!)
https://www.mbank.pl/pdf/msp-korporacje/relacje-inwestorskie/wyniki-finansowe/2024/presentation-q4-pol.pdf
ING20,4%22,9%https://www.ing.pl/_fileserver/item/wzcn9p8
Santander20,4%20,3%https://www.santander.pl/regulation_file_server/time20250205080913/download?id=167910&lang=pl_PL
Millenium9,8%
(gdyby nie koszty nadzwyczajne, głównie rezerwy na kredyty frankowe byłoby to
18,5%)
9,1%
(gdyby nie koszty nadzwyczajne, głównie rezerwy na kredyty frankowe byłoby to 21,7%)
https://www.bankmillennium.pl/documents/d/guest/millennium-2024_pl_pres
Źródło: Do zestawienia przyjęto wskaźniki w taki sposób, w jaki każdy bank samodzielnie je oblicza i prezentuje akcjonariuszom w raportach finansowych i prezentacjach wynikowych.

Więc jak to jest, że w raportach giełdowych banki, które udzielają najwięcej kredytów hipotecznych, chwalą się akcjonariuszom rewelacyjnymi wynikami, a tymczasem w debacie telewizyjnej ich reprezentant mówi, że rentowność banków jest niska?
Na poniższym wykresie znajdziesz porównanie rentowności (ROE) polskich banków z rentownością banków europejskich. Jak widzisz, w większości lat polskie banki osiągały wyższe lub przynajmniej porównywalne wskaźniki rentowności jak banki europejskie. Wyjątek stanowią lata 2020–2023. Tyle że – jak już wcześniej wspominałam – niższa rentowność w tym okresie wynikała przede wszystkim z konieczności tworzenia rezerw na kredyty frankowe. Od ostatniego kwartału 2019 roku banki zaczęły realnie uwzględniać w swoich wynikach finansowych koszty przegranych spraw sądowych z frankowiczami. Łącznie, w latach 2019–2024, zawiązały na ten cel około 87 miliardów złotych. Gdyby nie ten problem – który przecież banki same na siebie sprowadziły – to wskaźniki rentowności polskich banków byłyby bardzo wysokie również w latach 2020–2023, a w 2024 roku wręcz astronomiczne.

Wskaźnik roe dla polskich i europejskich banków
Źródło: (1) ROE dla banków polskich: dane za lata 2006-2009 na podstawie raportów KNF, lata 2010-2024 obliczenia własne na podstawie danych NBP (ROE=zysk netto za rok/kapitały własne na koniec roku),
(2) ROE dla banków europejskich: wskaźniki dla sektora bankowego w Europie obliczone przez Aswath Damodaran. https://pages.stern.nyu.edu/~adamodar/, z uwagi na brak sprawozdań finansowych za 2024 r na dzień obliczenia wskaźników dla banków europejskich (styczeń 2025) nie ma danych za 2024 r.

Połowa akcji banków należy do Skarbu Państwa

Kolejnego wymiaru całej aferze wokół wyjątkowo wysokich zysków banków, drogich kredytów i kiepsko oprocentowanych lokat dodaje fakt, że blisko 50% kapitału całego sektora bankowego znajduje się w rękach Skarbu Państwa. Oczywiście to, że Skarb Państwa jest akcjonariuszem danego banku, nie oznacza, że bank jest w stu procentach państwowy. Największe polskie banki są notowane na giełdzie i mają także innych akcjonariuszy, którzy oczekują, że bank będzie dbał o dobre wyniki finansowe i niechętnie patrzyliby na działania obniżające rentowność.
Równocześnie jednak tak wysoki udział państwa w sektorze bankowym nie przekłada się na realne korzyści dla klientów. Zamiast tego często widzimy, jak państwowy wpływ w bankach przekłada się głównie na możliwość obsadzania dobrze płatnych stanowisk zaufanymi osobami – znajomymi polityków, ich żonami, siostrami, przyjaciółmi z lat szkolnych. Nie ma niższych marż, lepiej oprocentowanych lokat czy łatwiejszego dostępu do kredytów. Bo banki z wysokim udziałem Skarbu Państwa w akcjonariacie wcale nie oferują lepszych warunków niż te należące do kapitału prywatnego. A wręcz przeciwnie – jeśli spojrzysz na Ranking Kredytów Hipotecznych za marzec, zobaczysz, że najtańsze kredyty oferowały banki prywatne. Również analiza ofert kredytów hipotecznych i lokat z poprzednich lat nie potwierdza, żeby banki z udziałem Skarbu Państwa miały korzystniejsze warunki dla klientów.

Pochodzenie kapitału - udział w aktywach
Źródło: UKNF, dane sektora bankowego na koniec stycznia 2025 r.

Jedyną realną, choć pośrednią korzyścią z wysokiego udziału Skarbu Państwa  w akcjonariacie polskich banków jest to, że część wysokich zysków trafia do budżetu państwa w formie dywidendy, jeśli banki zdecydują się ją wypłacić. Tymczasem, żeby naprawdę ulżyć kredytobiorcom, nie potrzeba żadnych skomplikowanych ustaw czy interwencji rządu. Wystarczyłoby, żeby jeden duży bank obniżył marże kredytowe choćby o 1 punkt procentowy. Taki ruch sprawiłby, że to właśnie ten bank przyciągnąłby ogromną liczbę klientów, zmuszając pozostałe instytucje do pójścia jego śladem, by nie zostać w tyle. Konkurencja mogłaby działać na korzyść klientów, gdyby tylko któryś z graczy naprawdę chciał z niej skorzystać.

Podsumowanie

Podsumowując – mam pełną świadomość, że banki, tak jak każde inne przedsiębiorstwo, nie są instytucjami charytatywnymi. Gdy pojawiła się okazja do większych zysków, postanowiły ją wykorzystać, Ale kiedy te rekordowe wyniki zaczęły razić coraz więcej osób, zaczęły tłumaczyć się w sposób, który momentami brzmi dziwnie.
Problemy które widzę, a których rozwiązanie pozwoliłoby ucywilizować rynek kredytów hipotecznych to:
1. Brak kredytów hipotecznych o stałej stopie. Obecnie są oferowane kredyty z okresowo stałym oprocentowaniem, głównie na  5 lat a tymczasem typowy okres kredytów hipotecznych to  25 -30 lat. Obecnie w zasadzie niemal całe ryzyko zmiany stopy procentowej (w kredytach ze stałą stopą na 5 lat) lub wręcz całe ryzyko stepy procentowej jest przerzucane na klienta.

2. Niekorzystne dla klientów  jest powiązanie oprocentowania kredytów hipotecznych ze wskaźnikiem, który w niewielkim stopniu wynika z realnych transakcji pomiędzy bankami a w największym stopniu z kwotowań niepopartych transakcjami. Według danych GPW benchmark we wrześniu 2024 r. tylko  27% kwotowań WIBOR 3M i zaledwie 7% kwotowań WIBOR 6M wynika z realnych transakcji 
Dla przejrzystości warto by było również upublicznić dane o wielkości kwoty międzybankowych pożyczek opartych o WIBOR co umożliwiłoby porównanie tej kwoty z wartością kredytów hipotecznych.

3. Podatek bankowy który jest płacony od aktywów banku, w tym od kredytów hipotecznych ale nie jest płacony od obligacji skarbowych. W oczywisty sposób podatek bankowy podwyższa koszt kredytów hipotecznych i powoduje, że akcja kredytowa konkuruje z obligacjami.

4. Brak możliwości bezproblemowego refinansowania kredytów opartych o tymczasowo stałą stopę kretami opartymi o zmienne oprocentowanie. Zgodnie ze stanowiskiem UKNF z 2023 roku kredyt oparty o stałą stopę można refinansować w innym banku wyłącznie na kredyt oparty również o stałą stopę. Na ten moment nie stanowi to większego problem bo stopy cały czas są na wysokim poziomie i refinansowań nie ma wiele. Lecz gdy stopy zaczną spadać wiele osób będzie chciało zmienić oprocentowanie kredytu na zmienną stopę i nie będzie to możliwe. Szczegóły tego stanowiska UKNF znajdziesz tu.

Żaden z banków nie wyłamuje się z tego schematu – nie widać realnej walki o depozyty poprzez podnoszenie ich oprocentowania ani konkurencji w zakresie wysokości marży kredytowej.

Co można zrobić?

O ile po stronie kredytów hipotecznych klienci rzeczywiście nie mają zbyt dużego wyboru – jeśli chcą pożyczyć pieniądze na zakup czy budowę nieruchomości, to i tak muszą iść do banku – o tyle w przypadku lokowania oszczędności sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tu alternatywy są. Każdy może poszukać lepszych ofert lokat czy kont oszczędnościowych, a także zainwestować swoje pieniądze bezpośrednio – choćby w obligacje skarbowe czy inne proste instrumenty finansowe. Możliwości są, tylko trzeba z nich skorzystać.

W przypadku kredytów hipotecznych z kolei to co warto robić to:
1) Skorzystać z Rankingu Kredytów Hipotecznych i wybrać najlepszą danym momencie opcję. Oferty banków są, jakie są – ale nawet wśród słabych propozycji można znaleźć tę „mniej kiepską”.
2) Zadbać o wyższy wkład własny.
3) Refinansować kredyt, gdy warunki się poprawią. Czasem zmiana banku po kilku latach naprawdę się opłaca.
3) A przede wszystkim Nadpłacać! 😊 gdy tylko jest taka możliwość. To jeden z najskuteczniejszych sposobów, by szybciej pozbyć się długu i zapłacić mniej odsetek. Zachęcam was do przeczytania tego artykułu o nadpłatach, znajdziesz w nim KALKULATOR, w którym przeliczysz ile oszczędzisz na nadpłatach. 

Dajcie znać co Ty myślisz o tej sprawie i czy przekonują Cię argumenty banków.

Katarzyna Iwuć

Katarzyna Iwuć

Biegła rewidentka, doktor nauk ekonomicznych. Przed dołączeniem do zespołu FBO była między innymi prezeską spółki giełdowej Netia S.A., członkinią zarządu i dyrektorem finansowym Mennica Polska S.A., członkinią rady nadzorczej i przewodniczącą komitetu audytu kilku firm. W zespole FBO konikiem Kasi są między innymi research i analiza danych, tworzenie kalkulatorów i innych narzędzi do zarządzania finansami osobistymi.

Jeżeli podobał Ci się ten artykuł, może zainteresuje Cię książka Marcina o inwestowaniu – „Finansowa Forteca”. W podobny sposób jak tutaj na blogu – prosto i merytorycznie – tłumaczy w niej, jak inwestować skutecznie i mieć święty spokój. Szczegóły poznasz TUTAJ.

PODOBAJĄ CI SIĘ ARTYKUŁY NA BLOGU?

Dołącz do ponad 55 000 osób, które otrzymują newsletter i korzystają z przygotowanych przeze mnie bezpłatnych narzędzi pomagających w skutecznym dbaniu o finanse.
KLIKNIJ W PONIŻSZY PRZYCISK.

PLANUJESZ ZACIĄGNĄĆ KREDYT HIPOTECZNY
I NIE WIESZ OD CZEGO ZACZĄĆ?

To zupełnie naturalne. Kredyt hipoteczny to ogromne zobowiązanie, które przygniata przez kilkadziesiąt lat. W dodatku mnóstwo osób bardzo za niego przepłaca. Przygotowałem kurs Kredyt Hipoteczny Krok po Kroku, aby uzbroić Cię w niezbędną wiedzę i dać narzędzia do wygodnego podjęcia najlepszych dla Ciebie decyzji. Chcę Ci pomóc w znalezieniu kredytu hipotecznego, który:

✅ w bezpieczny sposób pomoże Ci zrealizować marzenie o własnym mieszkaniu czy domu,
✅ nie obciąży nadmiernie budżetu Twojej rodziny,
✅ będzie Cię kosztował tak mało, jak to tylko możliwe,
✅ szybko przestanie być Twoim zobowiązaniem, bo sprawnie go spłacisz.

Proszę zapoznaj się z poniższą informacją.

Wszystkie prezentowane informacje mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny oraz stanowią prywatne opinie ich autorów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments