Wojna handlowa USA–Chiny: kto straci najwięcej na nowych cłach Trumpa? + Mój portfel po spadkach 1Q2025 [FFP26]

36

Po 33% spadku cen amerykańskich akcji, gdy gospodarka staczała się w objęcia kryzysu, prezydent Hoover w lipcu 1930 roku podpisał ustawę autorstwa republikanów Smoota i Hawleya, wprowadzającą wysokie cła na 20 000 towarów. Cel? Chronić amerykańskich farmerów i firmy. Efekt? Handel międzynarodowy zamarł, amerykański eksport spadł o 66%, akcje straciły kolejnych 73% , a gospodarka pogrążyła się w jeszcze głębszym kryzysie.  Czy teraz będzie tak samo?

Historia kryzysu z 1930 r.
Źródło: Historia kryzysu z 1930 r.

Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie – pisał George Santayana. Czy cła Donalda Trumpa zatapiają właśnie na naszych oczach amerykańską gospodarkę? Opowiem o tym w dzisiejszym artykule oraz pokażę wyniki i skład mojego portfela. Zaczynamy!

Cła są super!?

Na pierwszy rzut oka cła są super. Do sprowadzanych z zagranicy towarów dolicza się cło, zatem ich cena w lokalnym sklepie jest wyższa. Konsumenci wybierają więc nieco tańsze towary wyprodukowane we własnym kraju, co wspiera lokalne firmy. Dzięki temu budżet państwa ma dodatkowe dochody z ceł, a lokalni przedsiębiorcy ochronę przed zagraniczną konkurencją. Prawda, że fajne?

5/5 - (1 głos)

Drugie oblicze ceł

Fajne, ale tylko w świecie fantazji, bo w świecie realnym cła mają też inne konsekwencje: 

  1. Konsumenci płacą drożej za towary, a producenci za komponenty do ich produkcji.
  2. Jest mniejszy wybór towarów.
  3. Brak zewnętrznej konkurencji obniża jakość, innowacyjność i produktywność lokalnych firm.
  4. Inne kraje nie są frajerami i wprowadzają cła odwetowe – w efekcie spada nie tylko import, ale też eksport, więc lokalne firmy produkujące na eksport zwalniają ludzi i upadają.
  5. Zwiększają się zakłócenia w łańcuchach dostaw
  6. Dochodzi do napięć politycznych i rośnie niepewność, a to…
  7. Prowadzi do spadku inwestycji, bo nikt nie chce ryzykować w tak niepewnym otoczeniu, itd. itp. 

To tylko wybrane minusy ceł, o których Trump nie powiedział swoim wyborcom reklamując je w czasie kampanii. Zobaczcie zresztą, co o cłach mówił inny republikański prezydent –  Ronald Regan: TUTAJ

Szaleństwo czy przemyślany plan?

Czy Donaldowi Trumpowi odbiło – jak piszą niektóre media, czy może jest to element większego planu? Aby to lepiej zrozumieć, zapoznałem się z szeregiem publikacji napisanych przez ekonomistów współpracujących z prezydentem Trumpem. Polecam Wam tu szczególnie te dwa:

  1.  „Przewodnik użytkownika po restrukturyzacji globalnego systemu handlowego” – którego autorem jest Stephen Miran – szef Rady Doradców Ekonomicznych amerykańskiego prezydenta: link.
  2. Esej w „The Economist” sekretarza skarbu Scotta Bessenta – pt.”Doradca Trumpa o tym, jak międzynarodowy system gospodarczy powinien się zmienić” – link

Z tych i podobnych materiałów wyłania się następujący obraz.

Narastająca nierównowaga

Przez dekady inne kraje – w tym przede wszystkim Chiny i Europa – produkowały więcej niż same konsumowały, sprzedając dobra do USA w zamian za dolary. Było to możliwe, bo Amerykanie konsumują znacznie więcej niż produkują, a swoją konsumpcję finansują długiem – czyli emisją obligacji. 

Te obligacje następnie są kupowane przez inne kraje za dolary pozyskane z handlu i w efekcie w USA rośnie deficyt handlowy, a inne kraje mają nadwyżki.

To zdaniem Trumpa musi się skończyć, gdyż zagraża bogactwu, bezpieczeństwu i sile Stanów Zjednoczonych. 

Nie wnikając w szczegóły – podpowiem tylko – że takie podejście nazywa się merkantylizmem. Zakłada ono, kraje konkurują o ograniczone bogactwo świata, więc w handlu musi być wygrany i przegrany, podczas gdy dominujący w ostatnich dekadach liberalizm handlowy zakłada, że skoro każdy kraj ma różne potrzeby, to na handlu zyskują obie strony transakcji, zaś suma bogactwa rośnie. Zostawmy jednak teorię ekonomii i wróćmy do planu Donalda Trumpa.

Globalny popyt na dolara, wykorzystywanego do wymiany handlowej oraz jako środek przechowywania wartości, doprowadził zdaniem doradców prezydenta do trwałego przewartościowania amerykańskiej waluty w stosunku do innych walut. To dodatkowo osłabia konkurencyjność amerykańskiego eksportu i zwiększa import do USA, pogłębiając deficyt handlowy. Wiele krajów stosuje ponadto bariery celne, zaniża wartość własnej waluty i używa narzędzi – takie jak np. subsydia – wspierające ich lokalnych producentów. 

W efekcie – w innych krajach rozwija się przemysł i produkcja, a USA stopniowo zamieniają się w globalnego konsumenta, w którego gospodarce udział produkcji systematycznie maleje – co widzicie na poniższych wykresach:

Udział przemysłu w PKB wybranych gospodarek w roku 2021
Udział przemysłu w PKB wybranych gospodarek w roku 2021. Opracowanie własne na podstawie – link.
Spadek udziału przemysłu w PKB USA
Źródło: Spadek udziału przemysłu w PKB USA.

Do tego wszystkiego – to właśnie USA stoją na straży porządku światowego i bezpieczeństwa szlaków handlowych, finansując około 750 baz wojskowych zlokalizowanych w 80 krajach na całym świecie.

Kiedyś się opłacało, a teraz się nie opłaca

W czasach, w których USA były najpotężniejszym światowym hegemonem i żaden kraj im nie zagrażał, taka sytuacja była wygodna i korzystna. Wolny handel i bogacenie się innych krajów, będących kiedyś wrogami USA, miały przeciągnąć je do wspólnego obozu. Tak się np. stało z Japonią czy Niemcami – które po II wojnie światowej z zażartych wrogów stały się ważnymi sojusznikami Amerykanów. 

Analogiczny plan nie wypalił niestety po upadku żelaznej kurtyny. Wolny handel i liberalizm miał sprawić, że Rosja i Chiny podążą tą sama ścieżką, co wcześniej Niemcy i Japonia – czyli od totalitaryzmu i centralnego planowania do demokracji i liberalizmu. Ale plan się nie ziścił. 

Chiny z ochotą wykorzystały członkostwo w Światowej Organizacji Handlu, zaczęły podbijać światowe rynki – same chroniąc swój rynek, stosując cła, subsydia, manipulacje walutowe i kradnąc amerykańskie know-how. W efekcie wyrosły na potężnego konkurenta USA, który ma dzisiaj ogromny i innowacyjny przemysł, a do tego potężną armię. Nie da się walczyć z takim przeciwnikiem bez własnego silnego przemysłu.

Końcówka długoterminowego cyklu długu

Do tego wszystkiego – jak pamiętacie z rozdziału Finansowej Fortecy, w którym opisywałem długo – i krótkoterminowy cykl długu w globalnych gospodarkach (str.174) – poziom zadłużenia w Stanach Zjednoczonych jest już tak wysoki, że jego obsługa pochłania ogromną część budżetu państwa i zagraża jego stabilności. Dlatego znajdujemy się gdzieś pod koniec długoterminowego cyklu długu i czeka nas bolesne delewarowanie.

Co trzeba zrobić w tej sytuacji?

Po pierwsze: ograniczyć wydatki państwa.
Po drugie: zwiększyć dochody państwa.
Po trzecie: zmienić zasady handlowe z innymi krajami.
Po czwarte: doprowadzić do zwiększenia udziału przemysłu w gospodarce.
Po piąte: osłabić dolara amerykańskiego. 

Trzeba przyznać, że tak postawiona diagnoza ekipy Donalda Trumpa wydaje się całkiem słuszna. Problemem jest jednak to, że zastosowane lekarstwo może okazać się bardziej szkodliwe od samej choroby

Przejdźmy po kolei przez poszczególne punkty.

  1. Wycięcie wydatków rządowych? – tu wypuszczono Elona Muska z piłą łańcuchową, który tnie na ślepo, jak szalony – co potęguje tylko opór społeczny. 
  2. Zwiększenie dochodów państwa? – tu lekarstwem mają być cła, ale te – jak wiecie z pierwszej części filmu – są mieczem obosiecznym. Natomiast Trump boi się panicznie podwyżki podatków, bo co innego obiecał w kampanii. 
  3. Renegocjacja warunków handlowych? – te najwyższe od blisko 100 lat cła, ogłoszone z 2 kwietnia, mają być tylko wstępem do negocjacji, w wyniku których inne kraje powinny nie tylko obniżyć swoje bariery celne, lecz dodatkowo pokryć także część kosztów amerykańskiej armii chroniącej szlaki handlowe.
Nowe cła USA
Źródło: Yale Budget Lab • *effective tariff rate = customs duty revenue as a proportion of goods imports. Nowe Cła USA.

Sęk w tym, że w praktyce oznaczałoby to przyjęcie roli wasala Stanów Zjednoczonych, co politycznie raczej nie przejdzie nawet wśród najbliższych sojuszników. Kanada już wprowadziła kolejne cła, Unia Europejska także pracuje nad kolejnymi barierami celnymi, więc negocjacje będą niezwykle bolesne ciężkie. 

  1. Reindustrializacja – czyli zwiększenie udziału przemysłu w gospodarce USA oraz miejsc pracy w przemyśle. Tu też  kierunek wydaje się słuszny, lecz wykonanie fatalne. Cła ochronne, które jednego dnia rosną, a drugiego spadają, nie skłonią przecież masowej przeprowadzki amerykańskich fabryk z Bangladeszu czy Wietnamu do USA – bo takie decyzje wymagają pewności, że reguły gry za chwilę się nie zmienią. 
    Kolejna sprawa – w nowoczesnych fabrykach ogromna część produkcji odbywa się dziś za pomocą robotów, a tysięcy robotników – więc lata 60-te raczej nie powrócą. I wreszcie – budowa fabryki zajmuje dużo czasu, a już w listopadzie 2026 w USA będą wyboru, które wymienią skład Izby Reprezentantów i 1/3 Senatu. Chaos, w jakim wprowadzane są zmiany, może doprowadzić do przegranej republikanów. 
  1. I już ostatni punkt – czyli osłabienie dolara, w tym tzw. Mar-A-Lago Accord . Ten punkt jest na tyle ciekawy i rozbudowany, że Maciek Pielok przygotował dla Was osobny artykuł, który puścimy w poniedziałek, 14 kwietnia lub wtorek 15 kwietnia. Namawiam bas bardzo serdecznie w tym miejscu – zapiszecie się na Newsletter, w którym nie tylko informujemy o kolejnych publikacjach, ale dzielimy się też z Wami praktycznymi poradami finansowymi. 

A zatem – doradcy Donalda Trumpa dobrze zdiagnozowali problemy, ale sposób ich rozwiązania przypomina mi próby naprawy zegarka kilofem.

No dobrze – rzućmy teraz na moment do mojego portfela długoterminowego i zobaczmy, czy trwająca na rynkach zawierucha mocno ten portfel poturbowała, a na zakończenie artykułu napiszę jeszcze, czym obecna sytuacja różni się jednak od tej, gdy cła były wprowadzane w 1930 roku.

Wyniki portfela po 1Q 2025

Normalnie pokazałbym Wam tylko wyniki na koniec kwartału, ale one nie uwzględniałyby tych ostrych spadków po wprowadzeniu ceł przez Donalda Trumpa. Pisząc artykuł mam dane dostępne na 4 kwietnia, czyli po 2 pierwszych dniach największych spadków na rynkach akcji, dlatego pokażę także wyniki YTD – czyli od początku roku do 4 kwietnia. 

Tylko pamiętajcie, że pokazuję prawdziwe pieniądze i instrumenty finansowe – ale robię to wyłącznie w celach edukacyjnych, abyście widzieli, jak to wygląda w praktyce po uwzględnieniu wszystkich kosztów, podatków i moich błędów. Wy musicie opracować własną strategię, dlatego pod żadnym pozorem mnie nie naśladujcie. To jedziemy.

To dobry moment na krótkie przypomnienie: Pamiętaj, proszę, że wszystkie prezentowane na blogu materiały mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Są wyrazem prywatnej opinii autorów. Zapoznaj się, proszę, z dokładną informacją prawną, którą znajdziesz na końcu tego artykułu.

Część rynkowa mojego emeryckiego portfela składa się obecnie w 35% z ETF-ów akcyjnych na rynki rozwinięte i wschodzące (rozwinięte 30%, wschodzące 5%), w 15% ze złota inwestycyjnego oraz w 50% z obligacji indeksowanych inflacją.

Aktywa finansowe - portfel długoterminowy

Akcje rynków rozwiniętych w ujęciu dolarowym są od początku roku do 4 kwietnia na blisko 10% minusie, akcje rynków wschodzących 0,54% na plusie, a złoto przyniosło blisko 17% zysku.

Stopy zwrotu w USD
Stopy zwrotu w USD. Dane na dzień 04.04.2025 r.

Co ciekawe – zwykle, gdy mamy tak mocne spadki na giełdach, umacnia się dolar, postrzegany jako bezpieczna przystań. Działania Donalda Trumpa sprawiły jednak, że dolar się osłabił o blisko 6% do PLN:

Zmiana kursów walut w PLN
Zmiana kursów walut w PLN. Dane na dzień 04.04.2025 r.

To spowodowało, że po przeliczeniu na PLN Akcje rynków rozwiniętych są 15,34% na minusie, akcje rynków wschodzących 5,47% na minusie, a zyski ze złota stopniały do 10%. Obligacje indeksowane inflacją zachowały się zgodnie z planem, przynosząc 1,28% zysku, a te pierwsze tygodnie roku były też świetne dla polskich obligacji notowanych na rynku, które przyniosły stopę zwrotu na poziomie +4%.

Stopy zwrotu w PLN
Stopy zwrotu w PLN. Dane na dzień 04.04.2025 r.

Jak przełożyło się to na wyniki całego portfela? Jak widzicie, na koniec kwartału był on na bardzo delikatnym minusie 0,15%, ale po uwzględnieniu tych szalonych spadkowych sesji, stopa zwrotu wynosi od początku roku – uwaga, uwaga -2,92%. Jak pewnie się domyślacie, nie spędza mi to snu z powiek. Przypominam, że w tym portfelu dopuszczam maksymalne obsunięcie kapitału w okolicach 25%, jest zatem mnóstwo miejsca na ewentualne dalsze spadki.

Co teraz będę robił?

Dokładnie to, co robię co kwartał. Dokupię aktywów do portfela tak, aby wagi były bliskie modelowym. W tym kwartale dokupię więc akcji, ciesząc się z tego, że wreszcie są trochę tańsze. To jest esencja inwestowania długoterminowego, realizowanego w oparciu o dobrze zdywersyfikowaną strategię. W takiej sytuacji jak obecnie spadki na giełdach nie martwią, tylko cieszą, bo można uzupełniać portfel taniejącymi aktywami. Jeśli tym razem spadki potrwają dłużej i będą głębsze – tym lepiej dla przyszłych wyników portfela. Akcje kupowane taniej mają bowiem wyższą oczekiwaną stopę zwrotu.

Czy będzie głęboka bessa?

Moim zdaniem sytuacja jest poważniejsza niż w czasach Covid, ale ile potrwają te spadki? Nie wiem. Jak będą głębokie? Nie wiem. Dajcie znać w komentarzu, o ile Waszym zdaniem jeszcze spadniemy. Wiem za to, że mam jasny plan, który konsekwentnie realizuje, zgodnie z tym, co opisałem w Finansowej Fortecy. Jeśli również chcecie inwestować skutecznie i mieć święty spokój nawet w czasie giełdowej paniki – polecam Wam bardzo serdecznie tę lekturę:

Schody do finansowej wolności

Przejdźmy teraz do omówienia schodów do finansowej wolności, jak nazywam ten wykres. Do śledzenia i analizowania wszystkich inwestycji korzystam z aplikacji MyFund (link afiliacyjny).

I tutaj mam dla Was super wiadomość. Udało mi się namówić twórcę aplikacji MyFund, aby nowe osoby dołączające za pośrednictwem mojego linku mogły korzystać z niej przez 3 miesiące za darmo, co zdecydowanie Wam polecam. 

Na poniższym wykresie niebieska linia pokazuje cokwartalne dopłaty do portfela, a zielona – jego wartość rynkową. Jak widzicie startowałem z kwotą 710 948 zł, a na 4 kwietnia 2025 roku wartość to 1 642 120 zł, z czego 574 659 zł to skumulowane kwartalne dopłaty, a 356 513 zł to kwotowy zysk wypracowany od momentu, w którym zacząłem prezentować Wam portfel. 

Wkład i wartość w czasie portfela długoterminowego
Wkład i wartość w czasie portfela długoterminowego

W ujęciu procentowym portfel już po tych ostatnich spadkach jest 36,09% na plusie, przy czym – jak widać na kolejnej grafice – pomimo wybuchu wojny w Ukrainie, fatalnego dla rynków roku 2022, upadku kilku banków w USA i obecnej paniki – maksymalne obsunięcie kapitału w całym okresie wyniosło zaledwie -5,72%. Możliwe, że w kolejnym kwartale zaliczymy większe.

Zwrot z kapitału - portfel długoterminowy
Zwrot z kapitału – portfel długoterminowy
Drawdown portfela długoterminowego w czasie
Drawdown portfela długoterminowego w czasie

Spadki powodują oczywiście, że odskoczy portfelowi inflacja, ale jestem zupełnie spokojny o to, że w dłuższym terminie zostanie ona daleko w tyle za portfelem. Tym bardziej, że jak doskonale wiecie, drugą połowę moich emerytalnych oszczędności stanowią 2 mieszkania na wynajem, więc gdy uwzględnię cały portfel długoterminowy opisany w Finansowej Fortecy – zarówno część rynkową jak i nieruchomości, to od 17 września 2020 – czyli pierwszego dnia publikacji cyklu „Finansowa Forteca w praktyce” do 4 kwietnia 2025 – łączna stopa zwrotu wyniosła 76,79%, co daje nam 33,56 p.p. ponad inflację.

Zwrot z kapitału i obecny dystans do inflacji - portfel długoterminowy
Zwrot z kapitału i obecny dystans do inflacji – portfel długoterminowy

I jeszcze tradycyjnie załączam screeny z moich rachunków inwestycyjnych, aby nie było wątpliwości, że to prawdziwe pieniądze, a nie wirtualny portfel prowadzony w Excelu:

IKE Kasi. Dane na dzień 04.04.2025
IKE Kasi. Dane na dzień 04.04.2025
Dane na dzień 04.04.2025 r.
Obligacje Marcina. Dane na dzień 04.04.2025 r.
Marcin - środki poza IKE i IKZE. Dane na dzień 04.04.2025 r.
Marcin – środki poza IKE i IKZE. Dane na dzień 04.04.2025 r.
Mały portfel. Dane na dzień 04.04.2025 r.
Mały portfel. Dane na dzień 04.04.2025 r.
IKZE Marcina. Dane na dzień 04.04.2025 r.
IKZE Marcina. Dane na dzień 04.04.2025 r.
IKZE Kasi. Dane na dzień 04.04.2025 r.
IKZE Kasi. Dane na dzień 04.04.2025 r.
IKE Marcina. Dane na dzień 04.04.2025 r.
IKE Marcina. Dane na dzień 04.04.2025 r.

Dlaczego tym razem jest jednak (trochę) inaczej?

A teraz  zgodnie z obietnicą wróćmy to tzw. Smoot-Hawley Tariff Act z czerwca 1930 roku. Wielu ekonomistów wskazuje, że teraz sytuacja będzie taka sama – czyli zamrożenie globalnego handlu, na którym ucierpią wszyscy, w tym USA. Tym razem jest moim zdaniem jednak trochę inaczej. Dlaczego? 

Otóż w 1930 roku to Amerykanie produkowali więcej niż mogli skonsumować, a w handlu zagranicznym mieli nadwyżki. Dlatego cła wprowadzone w odwecie przez inne kraje, mocniej uderzyły w Amerykę, niż cła amerykańskie w te inne kraje. 

Tym razem sytuacja jest odwrócona, a pozycja USA o wiele silniejsza. Nawet jeśli podwyżki ceł zamienią się w otwartą wojnę handlową, najmocniej ucierpią Chiny oraz Europa. Chiny są postrzegane jako główny konkurent, więc będą zażarcie podnosić własne cła. Ale Unia Europejska ma słabe karty i mimo wszystko będzie w mojej ocenie rozmawiać z USA, doprowadzając do bardziej korzystnych dla Ameryki ustaleń handlowych. Kto wie, może nawet zacznie płacić za ochronę amerykańskiej armii?

Będzie to bolesne dla Europy w krótkim terminie, ale wierzę, że taki kopniak w długim terminie wymusi wreszcie konieczne inwestycje we własną armię i gospodarkę.

Jestem bardzo ciekawy, jak znosicie obecne spadki na rynkach, jakie macie wyniki i co o tym wszystkim myślicie? Czekam na Was w komentarzach 😊

Marcin Iwuć

Marcin Iwuć

Założyciel FBO i finansista z międzynarodowym tytułem CFA (Chartered Financial Analyst). Po 11 latach w branży inwestycyjnej i bankowej rzucił etat, by zbudować firmę uczącą mądrego dbania o finanse. Autor bestsellera Finansowa Forteca (ponad 130 000 sprzedanych egzemplarzy). Pragnie dotrzeć z wiedzą finansową do 15 milionów osób.

Jeżeli podobał Ci się ten artykuł, może zainteresuje Cię książka Marcina o inwestowaniu – „Finansowa Forteca”. W podobny sposób jak tutaj na blogu – prosto i merytorycznie – tłumaczy w niej, jak inwestować skutecznie i mieć święty spokój. Szczegóły poznasz TUTAJ.

PODOBAJĄ CI SIĘ ARTYKUŁY NA BLOGU?

Dołącz do ponad 55 000 osób, które otrzymują newsletter i korzystają z przygotowanych przeze mnie bezpłatnych narzędzi pomagających w skutecznym dbaniu o finanse.
KLIKNIJ W PONIŻSZY PRZYCISK.

PLANUJESZ ZACIĄGNĄĆ KREDYT HIPOTECZNY
I NIE WIESZ OD CZEGO ZACZĄĆ?

To zupełnie naturalne. Kredyt hipoteczny to ogromne zobowiązanie, które przygniata przez kilkadziesiąt lat. W dodatku mnóstwo osób bardzo za niego przepłaca. Przygotowałem kurs Kredyt Hipoteczny Krok po Kroku, aby uzbroić Cię w niezbędną wiedzę i dać narzędzia do wygodnego podjęcia najlepszych dla Ciebie decyzji. Chcę Ci pomóc w znalezieniu kredytu hipotecznego, który:

✅ w bezpieczny sposób pomoże Ci zrealizować marzenie o własnym mieszkaniu czy domu,
✅ nie obciąży nadmiernie budżetu Twojej rodziny,
✅ będzie Cię kosztował tak mało, jak to tylko możliwe,
✅ szybko przestanie być Twoim zobowiązaniem, bo sprawnie go spłacisz.

Proszę zapoznaj się z poniższą informacją.

Wszystkie prezentowane informacje mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny oraz stanowią prywatne opinie ich autorów.
Subscribe
Powiadom o
guest
36 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments