Przyznam się, że miałem wielkie obawy, czy publikować ten wpis. Dzielenie się swoimi marzeniami czy dalekosiężnymi planami niesie ze sobą ogromne ryzyko. Można narazić się na śmieszność i zostać brutalnie ściągniętym na ziemię. Wierzę jednak głęboko, że posiadanie jasnej, ambitnej i konkretnej wizji pomoże mi w skuteczniejszym działaniu.
I – chociaż naprawdę mam pietra – postanowiłem podzielić się z Tobą moją wizją i poprosić Cię gorąco o pomoc w jej dopracowaniu i realizacji.
Czego właściwie się boję? A no tego, że oto ja, twardo stąpający po ziemi realista, pragmatyk i człowiek nastawiony na bardzo konkretne efekty, na Twoich oczach odpływam w stronę czegoś tak rozmytego jak wizja. W dodatku, jak się za chwilę przekonasz, ta wizja jest ogromna. Wcale mnie nie zdziwi, jeśli zapytasz: „Facet, coś Ty tam palił?!”.
Dlatego najpierw kilka słów wstępu.
Łapanie dystansu w murach z XVIII wieku
Przełom roku to, odkąd pamiętam, jeden z moich ulubionych okresów. Zawsze staram się wtedy oderwać od codzienności, spojrzeć na swoje życie z dystansu i na spokojnie zastanowić się nad kierunkiem dalszych działań. W tym roku uświadomiłem sobie jednak dość ważną rzecz.
Przez ostatnie trzy lata wyznaczałem swoje cele niemal „z marszu”. Robiłem dwa dni wolnego, a potem analizowałem, jak poszedł poprzedni rok, zastanawiałem się, co mogę ulepszyć i określałem priorytety na kolejnych 12 miesięcy. W głowie ciągle miałem jednak działania, które mnie pochłaniały, zanim dotarłem do tego punktu.
Tym razem postanowiłem złapać solidny dystans do spraw bieżących i najpierw dobrze się „zresetować”. Wspólnie z żoną wykupiliśmy kilka noclegów w XVIII-wiecznym domu we wsi położonej 30 minut od Oxfordu. Spacerując po jego przestronnych wnętrzach czułem na plecach chłodny oddech historii. Z celebracją brałem do rąk ponad stuletnie książki, by dotykać zakurzony, szorstki papier (już się takiego nie produkuje). W ciągu dnia biegałem po okolicy, chłonąc nowe otoczenie, a wieczorami siadywałem przy pięknym kominku, by spokojnie pomyśleć. To właśnie tam zacząłem spisywać mnóstwo przemyśleń w swoim dzienniku.
Bezpośrednio pod oknami domu, w którym mieszkałem, był stary kościół i mały cmentarz. Doskonałe otoczenie do przypomnienia sobie słów Stevena Coveya – „Zaczynaj z wizją końca”
Przebywając w takim otoczeniu mniej myślałem o kredytach hipotecznych, a więcej o architekturze i życiu ludzi, którzy z wysiłkiem wznosili takie pałace
Wizyta na Uniwersytecie w Oxfordzie – miejsce inspiracji dla twórców filmu o Harrym Potterze, a dla mnie źródło do przemyśleń, że takie tradycyjne nauczanie to już raczej przeszłość
Przyłapany na gorącym uczynku – w tym pokoju powstała moja wizja. Kto wie, może byłem trochę podduszony tlenkiem węgla z kominka?
Przeglądałem pożółkłe książki i czytałem stare pamiętniki oraz opowieści o dawnych podróżnikach. Szczególnie poruszyły mnie historie Roberta Falcona Scotta (w 1912 roku dotarł, tuż po Amundsenie, na Biegun Południowy i zamarzł w drodze powrotnej) oraz George’a Mallorry’ego (zginął w 1924 r. podczas próby zdobycia Mt. Everest – do dziś trwają badania, czy to nie on był pierwszym człowiekiem, który stanął na szczycie).
Uświadomiłem sobie, że choć nie zdobędę jako pierwszy człowiek w historii Bieguna Południowego czy Mt. Everestu, jak każdy z nas potrzebuję wizji. Wizji, która mnie przerasta, trochę przeraża, ale jednocześnie wytycza jasny kierunek moim codziennym wysiłkom. Nie wystarczy mi samo pomnażanie dochodów, rozwijanie biznesu czy zwiększanie popularności bloga. Chcę robić to wszystko w konkretnym, ważnym dla mnie, celu. Takim, który nada większy sens mojej pracy.
I tak właśnie spisałem swoją wizję, a chwilę później misję dla mojej działalności.
Mój ulubiony bujany fotel
Zacznijmy od wizji. Moja wygląda tak: jako stary dziadek siedzę sobie w bujanym fotelu, przeglądam album ze starymi zdjęciami i wycinkami z gazet i – uśmiechając się w myślach – mówię do siebie: „Kurczę, ależ to było wspaniałe życie. Tyle miłości! Tylu wspaniałych ludzi! Tyle fajnych i wartościowych rzeczy udało się zrobić! Super, że miałem odwagę, by tego wszystkiego spróbować!”.
Potem przewracam stronę i widzę wycinek z gazety na temat mojej firmy:
Być może wtedy nie będzie już wycinków z gazet, a album ze zdjęciami będę przeglądać na dostosowanym do starych oczu tablecie. Ale mniejsza o formę! Fajnie byłoby coś takiego przeczytać o swojej firmie ?
No właśnie – firma. Nie mam żadnych wątpliwości. Czegoś takiego nie da się osiągnąć w pojedynkę. Dlatego nie chcę prowadzić biznesu opartego wyłącznie na mnie – w tym roku rozpoczynam współpracę z dwiema osobami. Zależy mi bardzo, aby każdy, kto dołącza do mojego zespołu, miał pełną świadomość, dlaczego robimy to, co robimy. Z tego powodu do powyższej wizji postanowiłem dołączyć również bardziej konkretną misję mojej firmy.
Mission Impossible?
Podobno każda firma, w której ludzie pracują z pełnym zaangażowaniem, ma jasną i konkretna misję. Misję, w której realizacji chcesz uczestniczyć, bo jest ambitna, porywająca i nastawiona na czynienie dobra. Korporacje płacą ogromne honoraria firmom konsultingowym, które pomagają w zdefiniowaniu misji.
Postanowiłem odpuścić etap z konsultantami i dokładnie zastanowić się, czego tak naprawdę chciałbym dokonać swoją działalnością biznesową. Bardzo pomogły mi tutaj maile od czytelników, w których dzielą się ze mną tym, jak moja działalność im dotąd pomogła:
“Piszę tego maila, dlatego, że przeglądam dziś swoje konto bankowe (przy gorącej kawie) i widnieje na niej kwota 6-miesięcznych kosztów utrzymania. Stworzyłem poduszkę finansową i jestem z tego bardzo dumny. Zacząłem ją budować w styczniu 2016 roku, kiedy nie miałem absolutnie nic i dziś mogę ogłosić zakończenie tego etapu i rozpoczęcie nowego. Rok i 4 miesiące, a wszystko z powodu Twojego bloga i książki, która stała się dla mnie inspiracją i utartą ścieżką postępowania :)”
/ Robert /
“Mam prawie 38 lat i popełniłam w swoim życiu chyba każdy możliwy błąd finansowy jaki można było popełnić (chociaż z innych dziedzin życia również popełniałam ich duuużo…) Etap podnoszenia się z ruin w dziedzinie finansów to kolejny etap zmian jakie wprowadzam w moim życiu 🙂 a Pana książka od kilku dni jest moją wręcz biblią i przewodnikiem. Podjęłam decyzję, że zrealizuję opisane 10 kroków. Zakładam, że łatwo nie będzie, ale efektywnie – i na to się nastawiam :)”
/ Kasia /
ostatnia aktualizacja:
Najlepsze lokaty bankowesprawdź
Najlepsze konta osobiste za 0 zł
Promocje bankowe do 900 zł premii
Najtańsze kredyty hipoteczne aż 10 banków
“Półtora miesiąca temu straciłam pracę i – dzięki stosowaniu się do Twoich wskazówek – mogę śmiało powiedzieć, że dobrze się stało! Solidna poduszka finansowa sprawiła, że finansowo zupełnie tego nie odczułam, za to mogłam spokojnie zastanowić się, w którym kierunku chcę isć teraz i poszukać pracy, która by mi w tym pomogła. Mogłam pozwolić sobie na luksus odrzucenia kilku niezbyt atrakcyjnych ofert i szukając bez pośpiechu, znalazłam naprawdę ciekawą pracę, płatną dużo lepiej od poprzedniej. Mogłam obrócić niekomfortową sytuację w bardzo dużą szansę na rozwój. Teraz na spokojnie odbuduję moją poduszkę i powrócę do odkładania na emeryturę. Bez stresu, długów, z poczuciem kontroli nad swoim życiem, znajdując również co nieco by wesprzeć kilka dobrych spraw. Tak więc – dziękuję!”
/ Joanna /
Moja wizja
Po ich lekturze oraz kilku iteracjach zapisałem w moim dzienniku jedno zdanie:
Uzbroić 15 milionów Polaków w wiedzę i narzędzia,
które skutecznie pomogą im zadbać o własne finanse,
by mogli się bogacić i realizować swoje pasje i marzenia.
Dlaczego właśnie tak? Oto konkretne powody:
- 15 milionów Polaków – mamy nieco ponad 14 milionów gospodarstw domowych w Polsce i ta liczba rośnie; wierzę, że jeśli w każdym domu będzie choć jedna osoba, która wie, co robić z pieniędzmi, efekt będzie spektakularny!
- wiedza i narzędzia – będę publikować artykuły i nagrywać podcasty, by szerzyć wiedzę oraz tworzyć praktyczne kursy, które efektywnie pomogą wdrożyć ją w życie;
- skuteczna pomoc – nieustannie będę szukać prostych i zrozumiałych dla każdego sposobów oszczędzania i inwestowania oraz promować te metody, które naprawdę działają; jednocześnie będę pokazywać Wam więcej osób, którym ta sztuka się udaje;
- bogacić się – uważam, że to powinien być jeden z celów każdej rodziny; spokojne bogacenie się niesie ze sobą dużo niezwykle korzystnych zmian w naszym życiu; za to bieda wyniszcza i zatruwa życie;
- pasje i marzenia – właśnie po to się bogacimy, by nie musieć myśleć o pieniądzach, tylko o tym, jak się rozwijać, spełniać marzenia i żyć pełnią życia.
Dlaczego o tym napisałem i jak możesz mi pomóc?
To naprawdę trudny dla mnie wpis i obawiam się, jak na niego zareagujesz. Po długich przemyśleniach postanowiłem jednak, że chcę coś takiego opublikować. W głębi serca wiem, że wśród moich czytelników niewiele jest osób, które ściągają na ziemię, za to bardzo wiele takich, które uskrzydlają. I za to Ci dziękuję!
Po pierwsze: wierzę, że dzięki temu łatwiej zrozumiesz, dlaczego na moim blogu i w mojej działalności w 2018 roku dzieje się to, co się dzieje. Mocno wrócę do korzeni – będzie coraz więcej artykułów pomagających skutecznie dbać o finanse osobiste. Budżet domowy, walka z zadłużeniem, mądre oszczędzanie i skuteczne inwestowanie – to będzie na blogu najważniejsze. Będzie to bardziej widoczne od lutego, bo styczeń jest dla mnie miesiącem wielkiej podróży (realizacja marzeń!).
Dlatego w styczniu ukażą się jeszcze:
- Podcast o skutecznym budżecie domowym
- Relacja na żywo z mojej podróży do RPA (wyruszam już 12 stycznia)
- Podcast o 5 rodzajach czytelników mojego bloga
Po drugie: wierzę, że możesz mi pomóc w ulepszeniu tej misji. Może masz jakiś pomysł, dzięki któremu mogę ją jakoś przeformułować, by była bardziej skuteczna w „porywaniu do działania”?
Po trzecie: wierzę, że możesz mi pomóc w jej realizacji – polecając po prostu mój blog oraz treści, które uznasz za wartościowe. Komu? Swojej rodzinie, przyjaciołom i znajomym. Będę Ci również wdzięczny, jeżeli zechcesz podzielić się ze mną swoimi pomysłami na to, jak mogę skuteczniej realizować tę biznesową misję.
A teraz zamykam oczy, naciskam „Publikuj!” i… Z niepokojem czekam na Twój komentarz ?
Piękne marzenie! Oby się spełniło!
Dziękuję Paulina. Wierzę, że marzenia same się nie spełniają, tylko trzeba je aktywnie “zrealizować ” – i teraz krok po kroku zamierzam to robić 😉
Tak,tak-marzenia trzeba spełniać, a nie czekać aż same się spełnią.
Tak również mówi Jakub B. Bączek
Marcinie : Prawda, że marzenia się nie spełniają tylko Marzenia się spełnia 🙂 Pozdrawiam
Marcin, cóż.. mega ambitne zadanie, ale jestem przekonany, że z Twoją determinacją na pewno uda się uzbroić tych wszystkich, którzy będą tego potrzebować. Nieważne jaka to będzie liczba, ważne żeby dotrzeć do tych osób. Świata sam nie zbawisz, ale małe trybiki wprawiają w ruch wielkie tryby.
Jeśli będę mógł popchnąć choć jeden z nich, będę mógł usiąść w altanie ogrodu przed domem z mojej wizji, napić się najwyższej jakości rudego trunku i powiedzieć z dumą “warto było” 🙂
Dzięki Rafał 😉
Będę docierał osoba po osobie i jeśli każda będzie zadowolona i przekaże dobre słowo następnej – to jest szansa.
Czyli ja siedzę przy kominku, a Ty w altanie… To nie pogadamy – chyba, że będziemy krzyczeć…Tylko czy w tym wieku się usłyszymy? 😉
Wiesz Marcin, przy obecnej technologii.. a co dopiero za x lat 😉
Panie Marcinie, po przeczytaniu tego wpisu mogę śmiało stwierdzić, że jest Pan szalony 🙂 I oby takich szaleńców jak Pan było jak najwięcej! Trzymam kciuki i życzę wytrwałości w dążeniu do realizacji celu. Wydaje mi się nawet, że nie trzeba dotrzeć bezpośrednio do 15 mln Polaków, jeśli ktoś jest stałym czytelnikiem bloga i wytrwale pracuje nad poprawą swoich finansów to prawie na pewno powie o tym swoim znajomym i bliskim. Poza tym są jeszcze inni blogerzy mający ambicje zmieniać mentalność dot. finansów w skali krajowej (chociażby Michał Stopka, jeśli ktoś nie zna bloga to zachęcam do odwiedzenia). Najważniejsze w całym przedsięwzięciu będzie chyba właśnie to, aby promować modę na rozmowy na tematy związane z ekonomią, gospodarką, finansami, wskazywać jak to się przekłada na nasze codzienne życie i jak konkretne decyzje mogą je ulepszyć.
Hej Raven… Zauważyłem, że odkąd tak zdefiniowałem cel, do głowy przychodzą mi całkiem nowe pomysły na jego realizację. Dokładnie tak, jak mówisz – wystarczy, że jedna osoba przekaże kolejnej.
Bardzo liczę własnie na to, że zdrowe odejście do finansów będzie coraz bardziej popularne wśród Polaków 😉
Uwielbiam podróżować, ale bardzo lubię również powroty. Fajnie byłoby mieszkać w kraju, w którym większość ludzi nie musi martwić się o finanse.
Wspaniały cel!
Przypomina mi sie cytat:
“Shoot for the moon. Even if you miss, you’ll land among the stars.” ― Norman Vincent Peale
Powodzenia!
Na tym wyjeździe uświadomiłem sobie, że celuję nisko (prowadzić spokojny biznes, mieć z tego przyjemność i utrzymać rodzinę). Teraz mam wrażenie, że celownik jest ustawiony zdecydowanie lepiej 😉
Trzeba mierzyć wysoko. Nawet jak się nie osiągnie zamierzonego celu, można się bardzo pozytywnie zdziwić jak wiele udało się zrobić.
Dzięki Tomasz 😉
rewelacja Marcin, 3mamy z przyjaciółmi kciuki za Twoje plany, zawsze z nieciepliwością czekamy na Twoje kolejne publikacje 😀
Super jest mieć takie wsparcie 😉 Dziękuję!
Marcin rewelacyjnie, że podzieliłeś się tym planem na życie! Pamiętam jak rozmwialiśmy o tym przed nagraniem podcastu – mam nadzieję, że za jakiś czas uda się wdrożyć te pomysły. Trzymam za Ciebie kciuki mentorze 🙂
Hej Piotr – a ja trzymam kciuki za Ciebie! Od czasu do czasu coś tam widzę na Facebooku i widzę, że świetnie sobie radzisz. Pozdrowienia dla Kaji 😉
Nie widzę nic kontrowersyjnego ani nowego w tych zamierzeniach. Robisz to od początku bloga. Nie stresuj się, cele są OK!
Hej Robert,
zapewniam Cię, że do tej pory działałem z zupełnie innym nastawieniem. Nawet chodziło mi po głowie, czy nie rozkręcić innego biznesu (a pomysły są).
Zdałem sobie jednak sprawę, że największą satysfakcję daje mi właśnie pomaganie w dbaniu o finanse.
Czasami coś może wydawać się oczywiste, ale dopóki nie wypowiesz tego na głos, nawet o tym nie wiesz 😉
Marcinie czytam twojego bloga. Jest on moim ulubionym. Finanse, świadomość na co wydaję pieniądze była dla mnie zawsze ważna. Twoje podejście do życia bardzo mnie inspiruje i motywuje do pracy nad sobą. Nie mówię tu tylko o kwestiach finansowych. Mam nadzieję, że jeszcze przez wiele lat będziesz publikował tak wspaniałe, motywujące otwierające głowę materiały.
Przyjemnych wakacji
Dziękuję Bogumił!
Wstęp taki, że zacząłem bać się co będzie na końcu 🙂 A na końcu obietnica klasycznej ale potrzebnej pracy od podstaw. Nawet jak nie dotrzesz do 15 milionów, Ci do których dotrzesz, na pewno Ci podziękują. Trafiłem na Twój blok posiadając już i bezpieczną poduszkę firnansową i jakieś tam inwestycje, ale i tak przeczytałem go prawie od deski do deski i sporo się dowiedziałem. Dziękuję.
Cześć Sauk, dziękuję bardzo za komentarz.
Niby to samo, ale jednak z zupełnie innym nastawieniem i inną “wizją końca” w głowie 😉
Trzymam kciuki! Jest wiele do zrobienia . A apropo budżetu domowego (nie zdążyłam napisać wcześniej ) myśle że warto byłoby wspomnieć o w pewnym sensie nowum- czyli analizie wydatków oferowanej przez bank. Wiem że coś takiego jest w ING, bo sama korzystam. Nie wiem jak w innych bankach. Ale myśle że warto o tym wspomnieć , gdyż to narzędzie bardzo uprościło mój sposób zarządzania budżetem i pozwala zaoszczędzić mnóstwo czasu
Hej Ewa, dziękuję.
Tak – kategoryzacja wydatków bezpośrednio w systemie bankowym zdecydowanie pomaga lepiej przyjrzeć się wydatkom.
W podcaście będę chciał podpowiedzieć, jak robić budżet, który działa i nie zagubić się w zbędnych “szczegółach”.
Zagadkowo na początku, ale mimo późnej pory (wstaję o 4:20) doczytałem do końca i uważam, że to kapitalny pomysł. Nie wiem jak dokładnie ma wyglądać realizacja, ale widzę cel 🙂
“Nie musisz widzieć wszystkich schodów, aby zacząć iść do góry”. Nie wiem, co będzie dalej, ale najbliższe kroki są dla mnie jasne 😉
Szkoły. Trzeba wejść do szkół. Samo propagowanie bloga w sieci to za mało. Kursy z żywym człowiekiem. Wielka machina kampanii społecznej jest potrzebna. Tematy na gorąco jako pierwsze.
O ocenie pomysłu nawet nie ma co dyskutować.
Obawiam się, że jeśli będzie to kolejny przedmiot w szkole nauczany w oparciu o napisaną przez urzędników “podstawę programową” – wydłuży się tylko znienawidzona przez dzieci lista przedmiotów.
Nie wierzę w rozwiązanie tego poprzez tradycyjny, niewydolny w mojej ocenie system edukacji.
Trochę jak z angielskim w szkole. Czy ktoś potrafi płynnie mówić po angielsku po skończeniu kursu w podstawówce?…
To raczej nie jest droga dla mnie.
Nie miałam na myśli dodatkowego przedmiotu, bardziej widziałabym to jako prelekcje. Pokazywanie dzieciom, młodzieży nowego podejścia do własnych finansów.
Z podobną inicjatywą wychodzi środowisko radców prawnych, które poprzez własny samorząd organizuje w szkołach prelekcje mające na celu zwiększenie świadomości prawnej uczniów, a nawet organizuje wyjścia na rozprawy do sądu.
Osobny przedmiot to nie w obecnym systemie edukacji. Natomiast wielu uczniów otrzymuje pieniądze w ramach kieszonkowego, od rodziny, są to często niemałe kwoty, które przepływają im przez palce. To ten pierwszy moment samodzielnych decyzji, na co i jak pierwsze pieniądze wydawać. Jest na czym pracować, tak myślę. 🙂
Aaaa… To zupełnie inna sprawa 😉
Ja też uważam, że warto zacząć jak najwcześniej 🙂 Warsztaty w szkołach to moim zdaniem bardzo dobry pomysł. Wiadomo, że nie ma co liczyć na urzędników i ich podstawę programową, ale można samemu napisać program i zaproponować szkołom prowadzenie warsztatów biznesowych dla najmłodszych (i już trochę starszych, którzy niedługo będą wchodzili w dorosłość i samodzielność finansową). Oczywiście nie mówię, że sam masz jeździć po wszystkich szkołach w Polsce, ale mógłbyś przeszkolić grupę osób, które chciałyby się w taki projekt zaangażować 🙂
Warsztaty mogłyby być taką “zajawką” dla młodych ludzi 🙂 A poza tym uczniowie mogliby dostać w ich trakcie zadanie domowe, żeby porozmawiać z rodzicami na temat ich domowych finansów, np. na podstawie przygotowanej ankiety. To byłaby też okazja dla rodziców do refleksji na ten temat + oczywiście dobry powód, żeby zajrzeć na Twojego bloga i dowiedzieć się więcej 🙂
Polecam przyjrzeć się organizacji Junior Achivemement która od lat taka edukacje ekonomiczna prowadzi w szkołach w USA bazując na pracy ochotników. Przy okazji daje szanse nam, dorosłym, do dzielenia się wiedza z dzieciakami. Z satysfakcja oglądam książeczkę narysowana przez uczniów jednej ze szkół w podziękowaniu za prowadzenie takiego kursu.
Brawo. Zapraszam do mojej szkoły.
Cześć Marcinie, jestes niesamowity 🙂 wczoraj czytałam na jednym z blogów o tym, że ludzie widzą wokół siebie same złe postawy, złe zachowania, spodziewają sie po innych wszystkiego co najgorsze a ja każdego dnia widzę że ludzie są wspaniali, dobrzy, dbający o innych, lubiący sie dzielić i to jest kolejny dowód na to że się nie mylę 🙂 gdy zobaczyłam ten „wycinek z gazety” twarz zaczęła sie sama uśmiechać 🙂 pięknie że masz taką wizję i byłoby cudownie gdyby każdy z nas chciał zostawiać świat piękniejszym niż go zastaje. Myślę że wbrew obiegowym opiniom to właśnie ludzie bogaci, spełnieni, zadowoleni i osiągający sukcesy są tymi którzy pragną się dzielić, są otwarci i pomocni. Ci którzy w ludziach widzą samo zło, cwaniactwo, próżność sami reprezentują takie postawy. Trzymam za Ciebie kciuki, jestes wielką inspiracją i od dzisiaj będę myslala o tym jak mogę Ci pomóc w realizacji Twojej wizji. W kontakcie 🙂 pozdrawiam
Cześć Ewa,
wokół jest wielu wspaniałych ludzi – ja spotykam ich na każdym kroku 😉
Mamy ogromny wpływ na to, z kim przebywamy, z kim rozmawiamy, kogo słuchamy, kogo czytamy, co oglądamy…
Bardzo dziękuję za pomoc – nawet nie wiesz, jak bardzo pomaga taki komentarz 😉
Cześć,
Wierzę, że ktoś z Góry musi tym kierować, że w takich momentach naszego życia natrafiamy na siebie. W październiku byłem na kilkudniowym kursie w Atlancie.
Zdecydowałem się na ten wyjazd po 6 latach od zetknięcia się z pojęciem inwestowania w wartość.
Kurs o finansach osobistych, który przekreśla dotychczasowe schematy pomnażania pieniędzy na giełdzie. Nauczono mnie tam, że niezwykle trudno jest być specjalistą w 100 dziedzinach. A skoro tak to dlaczego inwestujemy w 30-50-100 firm, byle tylko zdywersyfikować, bo tak mówią czołowe twarze finansów? Tym samym Warren Buffett mówi: 4-5 firm, które znasz, rozumiesz to jest wszystko, czego potrzebujesz na całe życie.
Na kursie zostałem nauczony, że minimalna dla mnie akceptowalna stopa zwrotu od teraz ma wynosić 15% przy maksymalnej minimalizacji ryzyka.
Ten wynik przewijał mi się od kilku lat, ale do momentu, aż dwa lata z rzędu go nie “wykręciłem”, nie wierzyłem, że to się da zrobić.
Podstawą filozofii inwestowania w wartość jest tzw. zasada nr 1: nigdy nie trać pieniędzy.
Znasz to? http://www.ruleoneinvesting.com
Chętnie podzielę się wrażeniami z wyjazdu i dotychczasowymi doświadczeniami.
Dzięki za ten post 🙂
ps. A pomysł Marzeny dotyczący wystąpień w szkołach – majstersztyk i moje marzenie.
Ja nazywam ten stan “odblokowaniem klapki”. Nazwanie rzeczy po imieniu bardzo mi pomaga. Klapka zostaje odblokowana i nagle, nie wiadomo skąd biorą się nowe pomysły, ewoluują, nabierają konkretnych kształtów. To coś jak pies, który nagle przestaje się kręcić za własnym ogonem i zauważa o wiele szerszą perspektywę… Trzymam kciuki! Takich ludzi, wiedzących co chcą osiągnąć, potrzeba do mozolnej budowy świadomości finansowej Polaków.
Ja wierzę Marcin, że Ci się uda 🙂 Sama jestem osobą, która trafiła na Twojego bloga przypadkiem. Żyłam sobie wtedy z miesiąca na miesiąc, a pieniędzy ledwo starczało na styk. Musiałam coś z tym zrobić i to Ty mnie do tego zmobilizowałeś. Teraz, chociaż nie mam jeszcze pełnej poduszki finansowej na 6 miesięcy, to jestem już blisko, w każdym razie mam oszczędności. Co miesiąc odkładam na to konto kolejne złotówki. Mam założone IKE i przelewam pieniądze na emeryturę. Myślę o córce, która ma 8 miesięcy i pewne dużo w tym będzie prawdy jak napiszę, że w dużej mierze to ona była dla mnie takim kopniakiem, żeby o tym pomyśleć, ale największa zasługa w tym jest Twoja. Rób swoje, Marcin, mam nadzieję, że coraz więcej ludzi będzie trafiało na Twojego bloga.
Cześć Marcinie,
A ja odniosłem wrażenie czytając Twojego bloga i słuchając podcastów, że ten cel to Ty już dawno temu sobie postawiłeś a teraz co najwyżej go dokładnie sprecyzowałeś. I jest on jak najbardziej właściwy.
Ja jak tylko mogę to polecam Twojego bloga znajomym a w szczególności tym postępującym w głupi sposób.
Trzymam kciuki, powodzenia!
Marcinie,
Brawo za wizję. Wizję trzeba mieć. Dobrze, że dostrzegłeś potrzebę sformułowania wizji z dłuższym horyzontem czasowym.
Dla mnie jako stałego czytelnika bloga od kilku lat, ważna jest Twoja deklaracja – “Budżet domowy, walka z zadłużeniem, mądre oszczędzanie i skuteczne inwestowanie – to będzie na blogu najważniejsze. “. Myślę, że budżet domowy opanowałem, nie daję się naciągnąć na spełniania wyimaginowanych potrzeb za pożyczone pieniądze. Cały czas jednak trzeba tego pilnować. A co do mądrego oszczędzania i skutecznego inwestowania – tego trzeba się cały czas uczyć, bo otoczenie się zmienia.
Jednak mi w tej wizji brakuje jakiegoś wstępnego przynajmniej określenia drogi. Dziedzina, którą się zajmujesz, to jakby pojazd. Wizja – to miejsce, cel długiej podróży. Ale metoda to szlak.
Ponieważ zakładasz wzrost swojego biznesu w skali co najmniej tysiąc pięćsetnej (szacując po ilości subskrybentów Twojego newslettera), coś trzeba zmienić.
Skoro zamierzasz edukować finansowo Polaków, myślę, że naturalnym miejscem dla edukacji jest szkoła. To, że jest obecnie tak prowadzona, nie znaczy, że coś w tym zakresie się zmieni. Po pierwsze, istnieją szkoły niepubliczne, w których jest potencjalnie bardziej kreatywne myślenie. Po drugie, nawet w publicznych szkołach znajduje się trochę osób, których myślenie nie jest tylko zafiksowane na realizacji podstawy programowej. Po trzecie wreszcie, może kiedyś społeczeństwo dojrzeje do myśli, że państwo zostało utworzone, aby strzec wolności swoich obywateli, a nie po to aby zajmować się takimi aspektami rzeczywistości, którymi spokojnie sami obywatele sobie poradzą. Myślę, ze samodzielność finansowa, którą promujesz, będzie jak drożdże, które z czasem zmienią myślenie Polaków.
Trzymam kciuki za dalsze funkcjonowanie Twojego bloga!
Oby tak dalej . Powodzenia !!
Pomysl swietny. Systematycznie czytuje twoj blog. Polecam rozwazenie wspolpracy z dobrym rysownikiem, grafikiem i zapisanie kluczowych hasel na rysunkowych kartach. Takie wchodza w pamiec na lata. Kto nie zna hasla p. Mleczki “obywatelu nie pieprz bez sensu”. 🙂 wydanie kalendarza z takimi perelkami, patrzysz przez miesiac na taka karte i czy chcesz czy nie chcesz przemyslenia sa. A jako mama licealistki moge potwierdzic, ze w szkole mojgo dziecka zadnych zajec z gospodarowania pieniedzmi, inf o produktach bankowych itp nie bylo. Szkola zostawia to rodzicom, jesli rodzice nie naucza dzieci to tylko nadzieja ze znajda blog Marcina Iwucia. Powodzenia!
Powodzenia! Duma mnie rozpiera, że jestem z Tobą już od dawna!
Trzeba mierzyć jak najwyżej, jak to powiedział ktoś mądry “Ah, but a man’s reach should exceed his grasp, or what’s a heaven for?” 🙂
Trzymam mocno kciuki, powodzenia!
Jeśli faktycznie prowadziłeś swojego bloga w inny sposób niż mając nastawienie jak opisane powyżej, to gratuluje kamuflażu 😉 Serio. Jak dla mnie to co opisałeś to naturalna konsekwencja Twoich działań w tej przestrzeni. Życzę powodzenia i wytrwałości w jego realizacji 🙂
Jest pewna osoba, której bardzo chciałabym polecić Twój blog (oraz bloga Michała Sz.) oraz wasze książki. A najlepiej posadzić ją na krześle, przywiązać, czytać na głos treści wiadome i dla utrwalenia raz na jakiś czas przyłożyć książką w tą nie-najmądrzejszą głowę. Ale to niemożliwe – dana osoba jest tak bardzo utwierdzona, że robi dobrze, że inaczej nie można, że inni też tak robią, że to okoliczności sprawiają, że ma dużo długów i ciągle więcej. I tak patrzę tylko, jak jest już na granicy – już się topi, ale czasem uda jej się nabrać powietrza i znów idzie w dół… okazuje się, że znów przytrafiło się jakieś nieszczęście (którego można było łatwo uniknąć) i aby odreagować idzie do sklepu kupić kolejne buty za 500 zł. A tu ZUS od pół roku niezapłacony, komornik na karku itd.
Miło się czytało, życzę powodzenia. Sam posiadam ciekawe wizje dotyczące mojego bloga i biznesu, więc również planuję i dążę do ich realizacji 🙂 Pozdrawiam!
Super ruch Marcin!
Rufa w wodę i do przodu!!!
Witaj,
Michale a ja nie będę życzył Ci powodzenia. Jestem z Tobą i Twoim blogiem na tyle długo aby wiedzieć, że jak sobie coś postanowisz to na pewno to zrealizujesz.
A wiem z obserwacji ludzi wokół mnie, że taka misja jest potrzebna. Mam nadzieję, że do Nich trafisz i będą chcieli Cię wysłuchać.
Mury są dla innych:)
Witaj !
Nie odleciałeś,a Twoja wizja ma sens i mnie się podoba. Choć, chyba nie znam nikogo z podobnymi wizjami i tak pozytywną energią. Sama lubię podróże,ale w RPA nie byłam ,więc będę Ci sekundować! Powodzenia i samych pozytywnych doznań. R.B.
Mocno trzymam kciuki 🙂
A ja zaczynam myśleć o sposobach! Dam znać co mi przyszło do głowy. Pozdrawiam! 🙂
Marcinie, przecież Twoja wizja już jest zrealizowana i to w dużo większej mierze 🙂 Tworząc blog, podkasty, kursy i książki już UZBRIOŁEŚ 40 mln polakow (czy ile nas teraz jest) i każdy kto ma dostęp do internetu i chce, może z tego korzystać za darmo.
Mogą Ciebie nie znać, ale jak zaczną szukać, to cały arsenał czeka 🙂
Moim zdaniem to nie jest wizja. To jest plan do zrealizowania, który masz do odchaczenia 🙂
Wierz mocno w swoje marzenia i nie odpuszczaj! Trzymam kciuki!
Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję Wam za tak wspaniałe komentarze. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak dużo one dla mnie znaczą.
Gdy w czasie różnych konferencji ktoś nieznajomy mnie pyta, co robię zawodowo, a ja odpowiadam po prostu: “Pomagam ludziom zadbać o własne finanse” – to zwykle dopytują mrugając okiem: “Sprzedajesz kredyty czy ubezpieczenia?”…
A kiedy opowiadam, na czym to polega, to zwykle kwitują to w czymś w rodzaju:
“Eeee… to niszowe jakieś… chleba z tego raczej nie będzie. Ale fajnie, że masz takie hobby…”
Wierzę jednak głęboko, że każdy z nas ma swoją rolę do spełnienia w życiu i czuję gdzieś w środku, że moją jest właśnie to. Może na razie jest to niszowe, ale dajcie mi tylko jeszcze trochę czasu… 😉
Wasze komentarze bardzo mnie w tym utwierdzają i jestem Wam za to ogromnie wdzięczny.
Z zainteresowaniem czytuję blog FBO od pewnego czasu,
ale od teraz poczułam, że zaczyna się tu dziać coś niezwykłego,
jakaś nowa jakość – wizja,
pomyślę.. dam znać..
Doskonale!
Wysoko stawiane cele poszerzają horyzonty i otwierają umysł na nowe pomysły, o których nigdy wcześniej byśmy nie pomyśleli. Konsekwencja i skupienie się na celu pozwala dojść, do pozornie niemożliwego do osiągnięcia punktu.
“Ludzie, którzy stawiają sobie mierne cele życiowe, zazwyczaj osiągają to, co zamierzali: nie dążą do niczego i niczego nie zdobywają.” – Richard M. Devos
Marcinie, jesteś takim type człowieka, któremu ten plan nie może nie wyjść. Jasno określasz cel, wyznaczasz trasę, realizujesz. Jedyne co jest niepewne, to jak szybko zrealizujesz to, co zamierzasz. 🙂
Przyznam, że po “grubym” wstępie trochę mnie ta misja rozczarowała. A cóż innego robiłeś, Marcin, do tej pory?
Aczkolwiek możliwe, że to rozczarowanie bierze się z tego, że czytam właśnie biografię Elona Muska 😉
Tak czy siak cieszy mnie Twój powrót do korzeni, bo mam wrażenie, że ostatnio punkt ciężkości na blogu niebezpiecznie przeniósł się z finansów w stronę rozwoju osobistego, co mnie akurat średnio się podobało (Iwuć tak, Grzesiak nie). Z niecierpliwością więc czekam na ruch wahadła w przeciwną stronę a z niekłamaną ciekawością na nowe pomysły na skalowanie wiedzy o finansach. A po cichu liczę, że wśród tych 15 milionów będzie też jeden zaprzyjaźniony Ken (ujemna wartość netto, banalna awaria samochodu to konieczność posiłkowania się “chwilówką”, ale jeden wypad weekendowy w miesiącu, najnowszy iPhone i szczoteczka soniczna na raty być muszą). Życzę Ci mnóstwa sukcesów i satysfakcji.
Szanowny Panie Marcinie!
Do 15 mln Rodaków nie dotrzesz…/chociaż Ci tego życzę!/ – rodacy nasi kochani już tacy są, że wszędzie węszą
“podwójne dno”/niestety!/ Wizja Twoja zasługuje na szacunek… Po prostu rób swoje! Ale gdyby tak chociaż 5 mln – przeszedł byś chyba do Historii! Serdeczne pozdrowienia!
Marcinie – towarzyszysz mi od prawie roku. Twój przekaz jest bardzo konkretny, pomógł mi na zdobycie się żeby pełną piersią wykrzyczeć MAM TEGO DOŚĆ !!!! Podziałał na mnie jak kubeł zimnej wody. Choć uchodzę za osobę mocno stąpającą po ziemi, to nie udało mi się uniknąć kilu złych decyzji podjętych w desperacji. Efekt – ratowanie złej sytuacji poprzez zadłużanie się. Nie jestem jeszcze gotowa żeby pisać o szczegółach, ale od czasu kiedy stosuję się do Twoich wskazówek zaczynam już pomału widzieć światełko w tunelu. Spooooro już spłaciłam, trochę odłożyłam. Oczywiście, że potrzebuję jeszcze czasu żeby stać się wolnym finansowo człowiekiem, ale wierzę, że z Tobą mi się uda. Nie rezygnuj ze swoich marzeń – ja jestem jedną z tych milionów, których twoja wiedza i dobra energia uskrzydla. Życzę Ci wszystkiego dobrego.
A może przenieść Twoją ideę już na etap szkolny, tj. uczyć o finansach dzieci- najpierw w sposób zabawowy, a potem coraz, bardziej dojrzały? Właczyć plan Iwucia do programów szkolnych różnych szczeblów. Ja jestem z Tobą całym sercem. Pozdrawiam:-)
Gratuluję odwagi do dużych rzeczy,
Moim zdaniem z takim potencjałem, wyczynem również byłoby aby wprowadzić do szkół taki przedmiot
Finanse osobiste
i teoretycznie jak i praktycznie uczyć od małego
Pozdrawiam i zachęcam z całego serca do realizacji 🙂
Marcin,
Nie wiem czy to co napisałeś jest wizją czy raczej marzeniem.
Na pewno szczytny cel, ale nierealny.
Poza takim nierealizowalnym marzeniem (większość nie odczuwa potrzeby tej wiedzy), warto może abyś postawił sobie konkretne bliższe cele (zwiększyć “rażenie” 2,3,4 – krotnie)
i także podzielił się planami jak to planujesz zrobić.
Ale pomarzyć to zawsze dobra rzecz, szczególnie przy kominku.
Warto rozważyć poważnie słowa Moniki: Ile rozwoju osobistego (tu duża konkurencja i chyba mały potencjał), a ile świadomej edukacji finansowej (tu ignorancja jest niezmierzona, a każdy w końcu musi się zmierzyć ze swoim budżetem i finansami)
Życzę, aby Twój sukces w tym kierunku był jak największy.
pozdrawiam Jarek
Na szybko – gratulacje ? ? i koniecznie coś innego zamiast ‘uzbroić’. Wyposażyć? Spokojne bogacenie się a zbrojenia i wojna to zupełnie rozbieżne metafory. Trzymam kciuki ?! Wiedza to jedno, ale sympatyczny styl i zaangażowanie w jej szerzeniu to coś naprawdę fajnego.
Marcin,
to co robisz jest super, trzymaj poziom i bądź wytrwały 🙂
mi Twója książka i blog otworzyły oczy i za to Ci dziękuję
Tym, którzy nie są ‘wiedzą’ zainteresowani nikt i nic nie pomoże, tym którym się chce już w tej chwili mogą czerpać z treści bloga pełnymi garściami
pozdrawiam Noworocznie
ps
udanego wyjazdu – wrzuć chociaż jakieś ‘photo story’ z wyprawy na bloga
Super postawa. Nie zatrzymujesz się i to jest najważniejsze. Jeżeli nadal skupiony będziesz na celu to wizja się spełni a misja zrealizuje. 🙂
Życzę powodzenia bo dzięki Tobie zyskuję stały dopalacz do pracy na swoimi finansami i TO DZIAŁA. Dzisiaj nie martwię się utratą pracy, zawirowaniami w gospodarce itp. Jestem przygotowany na razie na ponad 6 miesięcy ale pracuję nad tym aby być zabezpieczonym na kilka lat.
Twój przykład daje mi motywację do realizacji mojego marzenia jakim jest pomoc dla małych i średnich firm w zrozumieniu korzyści z rzetelnego controlingu finansowego oraz pełnej księgowości. (To wcale nie takie proste jak się wydaje 🙂 )
Bądź nadal latarnikiem który wskazuje drogę, a reszta podąży bezpiecznie do celu.
Dziękuję i powodzenia.
Marcin,
Gratuluje wizualizacji przyszłości. To już pierwszy krok do jej realizacji 🙂 będę kibicować!
hmm…wszystkie komentarze b. pozytywne
czytam bloga od ładnych paru lat i bardzo dużo Tobie Marcin zawdzięczam (zaczęło się od przeczytania Twojej książki)
zastanawiam się tylko (nie jestem ekonomistą) jak coś takiego (przeszło 1/3 Polaków bogatych) wpłynie na gospodarkę itp., jeżeli w znaczny sposób zostanie ograniczona konsumpcja oraz, czy nie przełoży się to na wzrost inflacji
i tak już teraz w mojej opinii coraz więcej osób dzięki dostępności takich blogów jak Twój Marcinie ma dostęp do darmowej wiedzy finansowej
wydaje mnie się, że dawniej, kiedy nie było jeszcze internetu to wiedza taka była dostępna tylko dla nielicznych i to przekazywana z pokolenia na pokolenie
niemniej szczerze życzę powodzenia ! super, że masz wizję
ostatnio sam dużo myślę nad tym, że warto po sobie pozostawić coś wielkiego
w mojej opinii jesteś już bliżej niż dalej czego naprawdę WIELKIEGO !